30 grudnia, 2013

rozdział trzydziesty.

-Wychodziłaś gdzieś? - powtórzyła pytanie pielęgniarka.
Nadal siedziałam wpatrując się w brudną dłoń. Jak to się stało? Przecież to był sen... Wołałam Diega. Ale nie mogłam tam być naprawdę. Ten koszmar był strasznie realistyczny, ale nie mógł być prawdziwy...
- Natalia...
- Co? Jak do cholery mogłam stąd wyjść?! Nigdzie się stąd nie ruszam, a w oknach mam kraty! Pomyśl kretynko - ciężko opadłam na łóżko.
- Idę po lekarza, a potem dostaniesz tabletkę! I nawet się ze mną nie kłóć...
Boże, co za kobieta. Idzie tu serio zwariować!
J e s z c z e n i e c a ł e d w a d n i, w y t r z y m a s z.
Podskoczyłam na dźwięk głosu Diega.
- Jak to niecałe dwa dni? - szeptem zapytałam.
P r z e s p a ł a ś p r a w i e c a ł y d z i e ń, k s i ę ż n i c z k o - roześmiał się.
- Ok, to chyba dobrze. A ty k s i ą ż e będziesz się grubo tłumaczyć..
N i e c h z g a d n ę... A l i c e u c i e b i e b y ł a?
Kiwnęłam głową.
- Witaj Natalio - do sali wszedł Chris.
- Co znowu? - warknęłam.
- Lee powiedziała, że gdzieś łaziłaś, że jesteś w błocie.
- Jak mogłam wyjść, jak nie ruszam się z tej sali. Nie chce widzieć tych ludzi. Porzygałabym się – wybuchłam.
- Natalia... Ale ty się widziałaś w lustrze?
- Nie, nawet nie chcę. Wiem, że jestem umazana błotem, ta cała Lee mi to uświadomiła!
- Natalia... Ale ty jesteś czysta. Na twojej twarzy nie ma ani grama błota..
- Co?!
Chris uniósł pytająco brew.
- To znaczy... Tak. Tak, oczywiście - uśmiechnęłam się.
Co się do cholery dzieje?!
Chris przysiadł na łóżku.
- A jak się czujesz?
- Nie rozumiem... - usiadłam.
- Halo, ziemia do Nat, jestem twoim psychiatrą. Ostatnio pokłóciłaś się z chłopakiem, masz problemy, a ja mam ci pomóc z nimi. Mniej więcej dotarło? - machał mi rękami przed nosem roześmiany.
- Masz dobry humor, nie?
- Odrobinkę.
- Zielsko czy alko? - uśmiechnęłam się.
Podniósł ręce w poddańczym geście.
- Co złego to nie ja - roześmiał się.
Rozległo się pukanie do drzwi.
- Cześć Śpiąca Królewno! - krzyknęła Alice wchodząc do sali. - Oh, dzień dobry - dygnęła przed Chrisem.
Radośnie się roześmiałam.
- Cześć.
- Witam. Natalia, teraz was zostawię, w porządku?
Kiwnęłam głową.
- Ah, Lee zaraz ci przyniesie tabletkę – uśmiechnął się.
- Dzięki.
- No więc, jak doktorek wyszedł to rozpoczynamy babskie ploteczki? - uśmiechnęła się Alice.
- Czy ja wiem...
- Nie wykręcaj się nawet. Mam dla ciebie parę drobiazgów. A teraz marsz do łazienki. Masz się umyć!
Wepchnęła mi w ręce ogromną kosmetyczkę.
- Alisson!
- Nie marudź tylko idź... Zostały niecałe dwa dni!
- Nie biorę ślubu, tylko uciekam z psychiatryka.
- Kłóciłabym się – znacząco poruszyła brwiami.
Szeroko otworzyłam oczy.




No więc muszę się pochwalić, przyjęli mi w końcu zamówienie na szablon! W końcu! Teraz czekamy ^ ^ 
Oczywiście chciałabym przypomnieć o komentowaniu, każda opinia się liczy.

10 komentarzy:

  1. O kurczę, czyżby jakiś poważny krok ze strony Diega? Tzn. to z tym ślubem to na serio? woow. Rozdział bez zastrzeżeń. :> Czekam na rozwinięcie tej akcji! :* Pozdrawiam / Ala

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dawno cię nie było xD
      Wszystko się okaże ^ ^

      Usuń
    2. Niestety brak czasu. :( Ale znalazłam w końcu chwilę i nadrobiłam sumiennie wszystkie zaległości. <3 / Ala

      Usuń
  2. " - Nie biorę ślubu, tylko uciekam z psychiatryka.
    - Kłóciłabym się – znacząco poruszyła brwiami" Aż się boję ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie będę oryginalna: ślub?! Co on kombinuje? Nie, co oni kombinują?!

    Boże, ten psychiatryk to jakaś wykańczalnia... Każdy by tam oszalał!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak zwykle miałam zaległości, ale już wszystko nadrobiłam :))
    W sumie nie dziwię się, że Natalię nadal trzymają w psychiatryku, bo ona momentami ma takie ataki, że idealnie się tam nadaje. Nie rozumiem jej trochę, niby chce się stamtąd wyrwać, a potem nagle zaczyna krzyczeć czy źle traktować personel i się dziwi, że ją mają za psychicznie chorą.
    Ciekawe, co ten Diego kombinuje i o co w ogóle chodzi z tym jego mówieniem w głowie Natalii i czekaniem trzy dni na nie wiadomo co.
    Pozdrawiam
    koszmar-na-jawie
    b-u-n-t

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczerze mowiac tez bym ich zle traktowala ;)
      Wszystko sie w koncu okaze ;)

      Usuń