20 grudnia, 2013

rozdział dwudziesty.

 Nie wiem o której wyszła. Długo rozmawiałyśmy. Jedyne co pamiętam to, że wyszła już naprawdę późno. Dużo mówiła o Diegu.
- No więc opowiadaj, co jest między tobą a Diegiem. - znacząco poruszyła brwiami. Na ten gest wybuchłam śmiechem.
- Nic nie ma. To znaczy sama nie wiem...
- Czyli jesteście ze sobą. - Alice się roześmiała.
- Tego nie powiedziałam.. - uciekłam wzrokiem.
- Ty może nie, ale twoje policzki tak.
- No dobra.... Chyba no jesteśmy parą, czy coś. Nie wiem, nie mam doświadczenia. Najlepiej skończmy ten temat. - poczułam jak upodabniam się do buraka.
- Spokojnie, spokojnie. Gdybyś miała jakieś pytania, wątpliwości to zawsze możesz się do mnie zwrócić. A jak na razie szczęścia Nat. Serio. - uścisnęła mnie.
- Hmm.. najpierw to my musimy się pogodzić.
Właśnie! Diego. Wykręciłam numer.
- Mama? Słuchaj, masz numer do Diega?
- Nie, przykro mi.- odparła zmieszana.
- Ahh to szkoda. Dobra p..
- Ale jest obok. Dać ci go do telefonu?
Co Diego robi u mnie w domu?! Jestem bardzo spokojna. Wcale mnie to nie zdenerwowało.
- Taak, byłabym wdzięczna.
Chwila ciszy.
- Natalia?
- Cześć... Słuchaj chciałam ci powiedzieć, że nie powinnam tak na ciebie naskoczyć. Przykro mi...
- Czy ty mnie właśnie przeprosiłaś?
- Zamknij się!- roześmiałam się do telefonu.
- Zaraz u ciebie będę, w porządku?
- Super.
Rozłączyłam się.
Boże, on jest wspaniały. Tylko co robił u mnie w domu..
Nie chce mi się myśleć... Wyciągnęłam tomik i otworzyłam na zagiętej stronie. Chyba musiała się zniszczyć, gdy dostawałam szału.

Nas przewyższa blask twojego trwania,
i zaledwie upadek nam pojąć;
jak noc czysta wiosennego porównania
dzielisz dzień od dnia pośrodku stojąc.
~R.M. Rilke

Odłożyłam tomik na kolana odchylając głowę do tyłu. „Do Anioła”, ciekawa jestem, kto był jego aniołem. Czy ta osoba była tego warta? Czy znikała gdy zaczął zadawać pytania...
Zamknęłam oczy powoli oddychając.
Z jednej strony chcę żyć, z drugiej jednak nie. Sama już nie wiem co chcę. Nie wiem czy ufać Diegu czy nie. Czy Alice jest szczera w tym co mówi... Nic już nie wiem tyle lat odosobnienia, a tu nagle zwalają się na mnie ludzie, których nigdy nie znałam i poznawać nie chciałam, a oni wpakowali się z butami do mojego życia.
Poczułam muśnięcie na policzku, w okolicy ust. Otworzyłam oczy szeroko się uśmiechając.
- Hej. - uśmiechnęłam się.
- Witaj.
- Witaj? Serio? Witasz się z dziewczyną takim słowem? - wytrzeszczyłam rozbawiona oczy.
Czule mnie pocałował.
- Przepraszam. - wychrypiałam.
- Nie uraziłaś mnie.
- Jak to nie? Widziałam twój wyraz twarzy jak wychodziłeś...i potem już nie przyszedłeś. - szepnęłam.
- Natalia, spokojnie. Nie było mnie tylko jeden dzień. - roześmiał się. - Chciałem żebyś ochłonęła, ale jednak szybko się z tym uporałaś.
- Ale i ta..
- Dlaczego serce znowu ci się zatrzymało?
- Ja.. Ja nie wiem. Chris zawołał pielęgniarki, a one mi coś wstrzyknęły, coś uspokajającego.. I odpłynęłam, potem zobaczyłam ciebie..
- Co?! - wybuchnął.
Skuliłam się w sobie.
- Co znowu zrobiłam?
- Nie nic..przepraszam. To ja cały czas popełniam jakiś błąd. Ty mnie nie możesz pamiętać z tych chwil. Powinnaś zapomnieć. A co do tych tępych piguł to zaraz się z nimi policzę. Z tym Chris'em także.
Ledwie dotknął moich warg swoimi, a już go nie było.
Jak to nie powinnam go pamiętać. Kim on jest...
Z korytarza dobiegły mnie krzyki.
- Jak mogliście podać jej tak silne leki, wiedząc, że nadal jest osłabiona po próbie. Jak mogliście?! A gdyby nie udało się jej odratować?!
Odpowiedzi nie dosłyszałam.
- Jeszcze dziś zabieram Natalię do domu. - głosy zaczęły się zbliżać.
Otworzyły się drzwi.
- Natalia, ubieraj się, jedziemy do domu.- zarządził Diego.
- Nie może pan.. - jęknęła pielęgniara.
- Nie mogę? A kto mi zabroni? Jakaś głupia baba, która prawie zabiła moją dziewczynę? Czy ten doktorek, który kazał wam to wstrzyknąć w jej żyły?
Pielęgniarka zamilkła. W tym czasie już się ubierałam. Nic nie miałam pod koszulą..
- Diego...mógłbyś się odwrócić?
- Tak oczywiście. - uśmiechnął się zniewalająco i wyszedł wraz z tą kobietą.
Szybko wciągnęłam dresy. Chwyciłam torbę i wyszłam z sali. Jak dobrze, że nie miałam wenflonu. W sumie to nic dziwnego, że na oddziale psychiatrycznym igły do ogólnego użytku są zakazane.
Nie mogłam utrzymać się na nogach. Jednak nie kręcili z tym osłabieniem. Osunęłam się po ścianie.
- Natalia, nic ci nie jest? - podbiegł przerażony Diego.
- Nie..to znaczy Diego ja nie dam rady... Nie mam siły chodzić. Powinnam tu zostać...
- Nie ma takiej opcji, oni są niepoważni. Nie możesz tu zostać. - zaprzeczył.
- Witam pana. Cześć Natalio. - odezwał się Chris tuż obok nas.
- Zamknij się! - odparował Diego.
- Myślę, że to niemożliwe. Ani moje milczenie ani wasze wyjście ze szpitala.
Diego zacisnął pięści jak i zęby. Zaczął mu drgać mięsień.
- Ponieważ? - zapytał j e s z c z e spokojny Diego.
- Ponieważ Natalia jest niepełnoletnia. Bez zgody swojej matki stąd nie wyjdzie. - uśmiechnął się lekarz.
- Ale jest jeszcze wyjście na żądanie.
- Owszem, ale nie w szpitalu psychiatrycznym. Gdyby coś takiego było możliwe to każdy wariat, bez obrazy Natalia..
- Wal się. - odparowałam.
Udał, że tego nie usłyszał. Sukinkot.
- To każdy wariat mógłby stąd wyjść gdyby chciał. Dlatego bez zgody jej matki, Natalia stąd nie wyjdzie.
- W porządku, już po nią dzwonię. - wyciągnął telefon Diego.
Odszedł na chwilę by pogadać z moją matką. Po chwili wrócił.
- Wszystko załatwione, już tu jedzie. - uśmiechnął się.
Objął mnie w pasie biorąc moją torbę na ramię. Skierowaliśmy się w stronę krzeseł.
- Dziękuję ci. - wyszeptałam.
Ułożyłam głowę na jego ramieniu, on nadal mnie obejmował. Mogłabym się zatracić w tej chwili. Ale to nieodpowiedni moment, nieodpowiednie miejsce.

- Nie masz za co. - odparł całując mnie w czubek głowy.

4 komentarze:

  1. Diego jest taki...dziwny, inny, niezwyczajny... Nie wiem, jak Go nazwać. Jedno jest pewne, nie jest zwykłym śmiertelnikiem.
    Jestem ciekawa, jak Natalia odnajdzie się z powrotem w szkole.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie ma to jak nazwać kogoś wariatem bez przyczyny! Jak mnie denerwują ci wszyscy lekarze... Dobrze, że Diego zabrał ją z tego dziwnego miejsca! Mam nadzieję, że wszystko się ułoży :)

    OdpowiedzUsuń
  3. No to teraz mam nadzieję, że Nat. wszystkiego się dowie.:D Diego jest taki opiekuńczy wgl. wdać że naprawdę zależy mu na Nat.:) Nat ostatnio rzeczywiście zachowywała się, jakby była psychiczna. :) Fajny ten rozdział ;D Pozdrawiam. / Ala

    OdpowiedzUsuń