15 grudnia, 2013

rozdział szesnasty.

 Pewnie wyglądałam jak idiotka, czerwona, nie potrafiąca się ruszyć. A ten lekarz nie pomagał w pozytywnym myśleniu. Nagle dopadły mnie wątpliwości co do tego życia, które jeszcze minutę temu było wspaniałe.
- A więc, co się wydarzyło?- zapytał lekarz.
- Jak to co przecież pan widział...
- Nie, nie, nie. Nie chodzi mi o kontakt fizyczny waszej dwójki...- zarumieniłam się.- Tylko o to, co się pani wydarzyło.
Paraliż.
- Ahh.- uśmiechnęłam się zakłopotana.- Tak nie mogę się ruszyć, jedynie jakimś cudem dosięgnęłam pstryczka, by zawiadomić pielęgniarkę...
- Czuje to pani?- zapytał dotykając mojego ramienia.
- Tak.
Powtórzył gest zaczynając od ramienia kończąc na palcach u stóp.
- Nogami może pani poruszyć?
Spróbowałam. Co dziwne nie sprawiło mi to ani trudu ani bólu...
- Tak.
- A czuła pani mrowienie po przebudzeniu?
- Odrobinę..- odparłam zdezorientowana.
- Źle pani spała..
Otworzyłam usta z szeroko otwartymi oczami. Że co?! Byłam pewna, że rano niczym nie mogłam ruszyć, a ten fagas mi mówi, że źle spałam?!
- Jak to?!
- Nie rozumiem..
- Pan tego nie rozumie to jak ja mam rozumieć?!- wrzasnęłam.
- Natalia, uspokój się.
- Nie mam najmniejszego zamiaru! Niech mi pan wytłumaczy dlaczego rano nie mogłam się poruszyć, a teraz..- wyskoczyłam z łóżka.- a teraz mogę tańczyć i skakać bez żadnego problemu! To jest chore.
Zaczęłam drżeć. Wiedziałam, że zaraz wybuchnę. I nim zdążyłam pomyśleć, zaczęłam przewracać stoliki, kopać i bić pięściami ściany. Po mojej twarzy popłynęły łzy bezsilności...
Nie poczułam, że ktoś mnie obejmuje w pasie, dopóki nie poczułam igły w przedramieniu.
Podniosłam otępione oczy i zobaczyłam anioła. Chciałam pójść do niego. Znaleźć się w jego świecie..
- Diego....- wychrypiałam na granicy snu.
- Jestem tu...- nie zarejestrowałam jego dalszych słów.
Widziałam go. Stał tam i czekał z szerokim uśmiechem. Nie mogłam uwierzyć, że stoi tam po to by zaraz wziąć mnie w ramiona i zamknąć w nich na zawsze. Był na to gotowy. Ja byłam na to gotowa. Nagle poczułam jak ziemia usuwa mi się spod nóg. Z przerażeniem chwyciłam jego spojrzenie i chciałam je zapamiętać na zawsze. Spadałam, a on stał i patrzył w miejsce, w którym sekundę temu stałam. On się nie ruszył, a ja uderzyłam całym ciałem o dno.
Podskoczyłam, szeroko otwierając oczy. Poczułam na policzku wilgoć, musiałam płakać przez sen. nie wiem co się ze mną dzieje... Nic nie jest w porządku, do momentu pojawienia się Diega. Przestraszona zorientowałam się, że ktoś mnie trzyma. Obróciłam twarz w lewo i zobaczyłam Diega wpatrzonego we mnie, leżałam na jego przedramieniu, zasypiając pewnie byłam oparta o jego pierś. Zrobiło mi się gorąco na myśl o takiej bliskości. Jeszcze nikomu nie pozwoliłam na tak wiele.
Odrobię się odsunęłam.
- Co ty tutaj robisz?- zmarszczyłam brwi.
- Przeszkadzam ci?- odpowiedział pytaniem, całując mnie w policzek.
- Tak..to znaczy nie. Ale wiesz, że jest coś takiego jak szkoła, znajomi, rodzina...
- Ty potrafisz wszystko zepsuć, nie?- roześmiał się.
- Taaak. Już tak mam..
- Żartowałem, głupku! Pytałaś czemu tu jestem, a gdzie ma być TWÓJ CHŁOPAK, gdy ty leżysz w szpitalu? Będę tu z tobą, dopóki cię stąd nie wypuszczą.
- To wariactwo!
- No nie?! Jeszcze nigdy nie byłem tak zaangażowany. Czuję, że muszę cię chronić. Być obok, cokolwiek będzie się działo. Pomimo konsekwencji jakie mogą z tego wyniknąć.
Konsekwencji? Nieważne.... Jestem zmęczona....

3 komentarze:

  1. Diego jest SŁODKI! :) Właśnie skoro o konsekwencjach mowa, to wiem, że jakieś będą, w końcu to MAGICZNY Diego. Ale i tak myślę, że teraz u Nat. może być tylko lepiej, zrozumiała wiele rzeczy, zaczyna w końcu żyć. :> Pozdrawiam. / Ala

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawe, jakie konsekwencje ma na myśli Diego... Mam nadzieję, że nic złego. Zresztą, poradzi sobie chłopak! Fajnie, że Natalia ma kogoś takiego jak on :)
    A pan doktorek jest frustrujący!!!
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń