Pewnie
wyglądałam jak idiotka, czerwona, nie potrafiąca się ruszyć. A
ten lekarz nie pomagał w pozytywnym myśleniu. Nagle dopadły mnie
wątpliwości co do tego życia, które jeszcze minutę temu było
wspaniałe.
-
A więc, co się wydarzyło?- zapytał lekarz.
-
Jak to co przecież pan widział...
-
Nie, nie, nie. Nie chodzi mi o kontakt fizyczny waszej dwójki...-
zarumieniłam się.- Tylko o to, co się pani wydarzyło.
Paraliż.
-
Ahh.- uśmiechnęłam się zakłopotana.- Tak nie mogę się ruszyć,
jedynie jakimś cudem dosięgnęłam pstryczka, by zawiadomić
pielęgniarkę...
-
Czuje to pani?- zapytał dotykając mojego ramienia.
-
Tak.
Powtórzył
gest zaczynając od ramienia kończąc na palcach u stóp.
-
Nogami może pani poruszyć?
Spróbowałam.
Co dziwne nie sprawiło mi to ani trudu ani bólu...
-
Tak.
-
A czuła pani mrowienie po przebudzeniu?
-
Odrobinę..- odparłam zdezorientowana.
-
Źle pani spała..
Otworzyłam
usta z szeroko otwartymi oczami. Że co?! Byłam pewna, że rano
niczym nie mogłam ruszyć, a ten fagas mi mówi, że źle spałam?!
-
Jak to?!
-
Nie rozumiem..
-
Pan tego nie rozumie to jak ja mam rozumieć?!- wrzasnęłam.
-
Natalia, uspokój się.
-
Nie mam najmniejszego zamiaru! Niech mi pan wytłumaczy dlaczego rano
nie mogłam się poruszyć, a teraz..- wyskoczyłam z łóżka.- a
teraz mogę tańczyć i skakać bez żadnego problemu! To jest chore.
Zaczęłam
drżeć. Wiedziałam, że zaraz wybuchnę. I nim zdążyłam
pomyśleć, zaczęłam przewracać stoliki, kopać i bić pięściami
ściany. Po mojej twarzy popłynęły łzy bezsilności...
Nie
poczułam, że ktoś mnie obejmuje w pasie, dopóki nie poczułam
igły w przedramieniu.
Podniosłam
otępione oczy i zobaczyłam anioła. Chciałam pójść do niego.
Znaleźć się w jego świecie..
-
Diego....- wychrypiałam na granicy snu.
-
Jestem tu...- nie zarejestrowałam jego dalszych słów.
Widziałam
go. Stał tam i czekał z szerokim uśmiechem. Nie mogłam uwierzyć,
że stoi tam po to by zaraz wziąć mnie w ramiona i zamknąć w nich
na zawsze. Był na to gotowy. Ja byłam na to gotowa. Nagle poczułam
jak ziemia usuwa mi się spod nóg. Z przerażeniem chwyciłam jego
spojrzenie i chciałam je zapamiętać na zawsze. Spadałam, a on
stał i patrzył w miejsce, w którym sekundę temu stałam. On się
nie ruszył, a ja uderzyłam całym ciałem o dno.
Podskoczyłam,
szeroko otwierając oczy. Poczułam na policzku wilgoć, musiałam
płakać przez sen. nie wiem co się ze mną dzieje... Nic nie jest w
porządku, do momentu pojawienia się Diega. Przestraszona
zorientowałam się, że ktoś mnie trzyma. Obróciłam twarz w lewo
i zobaczyłam Diega wpatrzonego we mnie, leżałam na jego
przedramieniu, zasypiając pewnie byłam oparta o jego pierś.
Zrobiło mi się gorąco na myśl o takiej bliskości. Jeszcze
nikomu nie pozwoliłam na tak wiele.
Odrobię
się odsunęłam.
-
Co ty tutaj robisz?- zmarszczyłam brwi.
-
Przeszkadzam ci?- odpowiedział pytaniem, całując mnie w policzek.
-
Tak..to znaczy nie. Ale wiesz, że jest coś takiego jak szkoła,
znajomi, rodzina...
-
Ty potrafisz wszystko zepsuć, nie?- roześmiał się.
-
Taaak. Już tak mam..
-
Żartowałem, głupku! Pytałaś czemu tu jestem, a gdzie ma być
TWÓJ CHŁOPAK, gdy ty leżysz w szpitalu? Będę tu z tobą, dopóki
cię stąd nie wypuszczą.
-
To wariactwo!
-
No nie?! Jeszcze nigdy nie byłem tak zaangażowany. Czuję, że
muszę cię chronić. Być obok, cokolwiek będzie się działo.
Pomimo konsekwencji jakie mogą z tego wyniknąć.
Konsekwencji?
Nieważne.... Jestem zmęczona....
Diego jest SŁODKI! :) Właśnie skoro o konsekwencjach mowa, to wiem, że jakieś będą, w końcu to MAGICZNY Diego. Ale i tak myślę, że teraz u Nat. może być tylko lepiej, zrozumiała wiele rzeczy, zaczyna w końcu żyć. :> Pozdrawiam. / Ala
OdpowiedzUsuńZobaczymy ^^
UsuńCiekawe, jakie konsekwencje ma na myśli Diego... Mam nadzieję, że nic złego. Zresztą, poradzi sobie chłopak! Fajnie, że Natalia ma kogoś takiego jak on :)
OdpowiedzUsuńA pan doktorek jest frustrujący!!!
Pozdrawiam :)