Leżałam
wpatrując się w biały sufit. Jak zawsze mnie to uspokajało
dzisiaj nie mogło. Przed salą stały dwie piguły.
-
Co zrobiłyście z Diegiem?! Gdzie jest moja matka?! - krzyczałam
już chyba dziesiąty raz. Gardło zaczynało mnie boleć, a do oczu
napływały mi gorzkie łzy.
Obróciłam
się twarzą do ściany i zaczęłam kreślić na niej koła.
Otworzyły
się drzwi.
-
Natalia? - zapytał słaby głos.
-
Nie, Maryja.
-
Przestań.
-
Nie, nie przestanę. Zamknęłaś mnie w tym szpitalu dla obłąkanych
i nie chcesz mnie z niego zabrać. Nic cię już nie obchodzę. Jak
dla mnie możesz już sobie pójść i nie wracać, mam cię w dupie,
tak jak ty masz mnie.
-
Natalia, uspokój się. Nie możemy cały czas ci podawać środków
uspokajających na zmianę z rozluźniającymi. - odezwał się
Chris.
-
Zamknij ryj. - odparłam nadal odwrócona twarzą do ściany.
-
Natalia! - zawołała oburzona matka.
-
Miałaś stąd iść.
-
Sama tego chciałaś, pamiętaj.
-
Krzyż na drogę. - odpowiedziałam na pożegnanie.
Trzasnęły
drzwi. Zaczęłam się śmiać.
-
Z czego się śmiejesz? - zapytał dalej obecny Chris.
-
Z was.. - odparłam krztusząc się ze śmiechu.
Mój
śmiech stał się donośniejszy.
-
A dokładniej? - zapytał.
Obróciłam
się w jego stronę. Chwilę milczałam po czym wstałam i podeszłam
do niego. Zatrzymałam się dopiero gdy dzieliły nas centymetry.
-
Dokładniej? Jesteście śmieszni. Myślicie, że jak mi coś takiego
powiecie to się przejmę, ale po ostatnim nożu wbitym przez moją
matkę, nic już nie zrobi na mnie wrażenia. Możecie gadać, bić,
krzyczeć, a ja i tak mam was w dupie. Tak jak wszyscy na tej
planecie. Nikogo nie obchodzicie. Uważacie, że jestem chora. Ale to
wy jesteście, bo myślicie, że jak ktoś jest inny od razu nadaje
się do zamknięcia w takim miejscu. Jesteście śmieszni myśląc,
że różnicie się czymś od takich jak my. A tak naprawdę jesteśmy
tacy sami. Rzygam wami. Chętnie bym zobaczyła jak gnijecie... -
ostatnie słowa wręcz wyplułam w jego stronę.
Chwila
ciszy. Zamknęłam oczy by uspokoić oddech.
-
Ulżyło ci? - zapytał spokojnie Chris.
Zaczęłam
drżeć. Biłam, kopałam ściany wyzywając przy tym Chris'a. Na
koniec osunęłam się na ziemię. Lekarz wyszedł. Diego gdzie
jesteś?, pomyślałam. Mam dość.
Podpełzłam
do drzwi.
-
Kiedy będę mogła pójść do swojej sali? Dostaję tu szału.
-
I bez tej sali go dostajesz.
-
Zamknij ryj i odpowiedz mi na pytanie, które ci zadałam, piguło!
Cisza.
-
Chris powiedział, że możliwe będzie przeniesienie cię już
jutro.
Uśmiechnęłam
się błogo.
-
Dziękuję za tę cenną informację.. - słodko odparłam.
Osunęłam
się ponownie na podłogę.
Dawno
się nie myłam. Pewnie śmierdzę jak gacie tych psycholi co nie
ogarniają co się z nimi dzieje i srają w nie. Ciekawa jestem czy
schudłam. Nie przypominam sobie kiedy ostatni raz jadłam posiłek.
Jedyne czym mnie poili to leki. Nieźle muszę być naszprycowana.
Tęsknię
za nim. Nie wiem kiedy znowu go zobaczę. Wątpię żeby go wpuścili
na odział po ostatniej akcji z wypisem. Nie mogę wytrzymać z
myślą, że za szybko się z tego miejsca nie ruszę..
już ci mówiłam, ale powtórzę:
OdpowiedzUsuń"
- Natalia?
- Nie, Maryja.
"
EPICKIE
♥
to tyle
Wesołych Świąt i Szczęśliwego Nowego Roku !
Hahhaa dzieki ♡
UsuńTobie rowniez ;**
Ci ludzie, którzy tam pracują są tacy...nijacy. Traktują tych wszystkich "psycholi", jak gówno. A poza tym, jak można nie karmić ludzi? Jeszcze trochę, a Natalia naprawdę tam umrze...
OdpowiedzUsuńNatalia jest pyskata, nie ma co! Lubię takich ludzi ;)
OdpowiedzUsuńZauważyłaś pewne prawo, które rządzi światem. Jeśli ktoś jest oryginalny, to traktują go jak psychopatę! Aż czasem dziwię się, że mnie jeszcze nie zamknęli w wariatkowie... Szkoda, to by było ciekawe przeżycie...
Nie lubię lekarzy, którzy zajmują się Nati! Jej matki zresztą też :(
Mam nadzieję, że Diego się jakoś włamie xD
Pozdrawiam, wesołych świąt!
Dadza rade ^^
Usuń