24 grudnia, 2013

rozdział dwudziesty czwarty.

 Przez całą noc byłam czujna, siedziałam pod ścianą nasłuchując. Nie wiem na co czekałam. Rano uchyliły się drzwi.
- Natalia? - pielęgniara przeraziła się, że nie ma mnie w łóżku.
- Czego chcesz? - odwróciła się w moją stronę.
- Mam dla ciebie leki.
- Nie potrzebuję ich. - odparowałam.
- A.. Ale musisz..
Kobieta skuliła się w sobie czekając na wybuch. Wybuch, który nie nastąpi.
- W porządku. - wzięłam tabletki.
- Naprawdę? - pielęgniarka nie potrafiła ukryć zdziwienia.
- Tak, coś się stało? - niewinnie zapytałam.
Biorąc tabletki schowałam je pod językiem. Pewnie będzie chciała sprawdzić czy połknęłam. Tutaj nie będą się bawić w zaufanie.
- Możesz otworzyć usta? - Ha! Wiedziałam.
Chętnie je otworzyłam.
- Grzeczna dziewczynka. - uśmiechnęła się piguła.
No pewnie, że grzeczna, pomyślałam.
- Kiedy mnie przeniesiecie do mojej sali?
- Na śniadanie już będziesz w wygodnym łóżku.
- Serio? To super. A co z Diegiem? Będzie mógł do mnie przyjść?
- Wydaje mi się, że nie będzie z tym problemu. Rozumiemy, że decyzja twojej matki was lekko zaskoczyła. - uśmiechnęła się.
- To miłe z waszej strony.
- Muszę wracać do pracy.
- Oczywiście. - odparłam.
Naiwniaki, pomyślałam. Wyciągnęłam dwie tabletki z ust po czym skruszyłam je piętą. Rozsypałam je wokół mnie. Nikt nie zauważy. Uśmiechnęłam się do siebie.
Byłam w sali bez okien. Ciekawa jestem ile zostało czasu do śniadania.
- Natalia, masz gościa. Szczerze mówiąc możesz już przejść do swojej sali. - do sali zajrzał Chris.
Zaraz po lekarzu pokazał się Diego, rzuciłam mu się na szyję.
- Graj. - szepnęłam.
Przytulił mnie mocniej.
- Jak się czujesz? Lepiej niż wczoraj? - zapytał mrugając do mnie.
- Taaak, o wiele.
Diego złapał mnie za rękę. Spletliśmy palce. Jakie to wspaniałe uczucie.
- Chris, bardzo mi przykro z powodu wczorajszego wybuchu. Strasznie mi wstyd. Przepraszam. - odezwałam się.
- Mi również.- dodał Diego ściskając moją rękę. - Nie powinniśmy tak zareagować. Ale niech pan się postawi w naszej sytuacji.
Uśmiechnęliśmy się przepraszająco.
Chris się zatrzymał, patrząc na nas badawczo. Nie wiedział co o tym myśleć. Serce zaczęło mi mocniej bić. Zaraz nas skmini, pomyślałam. N i e m a r t w s i ę , m o ż e i j e s t p s y c h i a - t r ą, a l e j e s t g ł u p i. - usłyszałam w głowie głos Diega.
Stanęłam jak wryta. Wpatrywałam się w niego spokojnie, on jedynie mrugnął uśmiechając się.
Chris się uśmiechnął.
- Nic nie szkodzi, już nie raz zdarzały mi się takie awantury. Ale nigdy wcześniej nikt mnie nie przeprosił. Teraz zostawię was samych, w porządku?
- W jak najlepszym. - uśmiechnęłam się do niego.
Diego zamknął kopniakiem drzwi sali, przyciskając mnie do ściany obok.
- Tęskniłem... - wychrypiał.
W jego oczach buchał ogień. Naparłam na jego usta. Czułam się wolna.
- Nie mogę tu zostać. - jęknęłam, w momencie gdy przeniósł się na moją szyję.
Zesztywniał.
- Wiem. - odparł. - Ale już coś szykuję, myślę, że wytrzymasz tu z trzy dni. Dasz radę?
- Tak, ale..
- Nic nie mów, wszystko zobaczysz w odpowiednim momencie. Tak samo jak poznasz wytłumaczenie na różne dziwne rzeczy.
Uśmiechnęłam się promiennie.
- Ale to nie wszystko...
Uniosłam brew.
- Nie będę mógł się tu pokazać przez te trzy dni.
- Okej, coś jeszcze? - zapytałam.
- No taak.. - odparł zmieszany. - Musimy udać, że się pokłóciliśmy. Musisz mnie stąd wywalić.
- Co?! Co ty knujesz? - zapytałam.
- Cśś.
Kolejny pocałunek.

- Show must go on.. - wyszeptał.

* * *

No więc nadszedł ten dzień. Ślę wszystkim najlepsze życzenia, pijanego Sylwestra i oczywiście szczęśliwego Nowego Roku. Mam nadzieję, że zostaniecie ze mną do następnych świąt. 
Wesołych Świąt.
I pamiętajcie Mikołaj obserwuje Was przez cały rok. Bądźcie grzeczni!

2 komentarze:

  1. Co też ten nasz Diego kombinuje? Mam nadzieję, że jego plan się powiedzie i uda mu się wyciągnąć Nati z psychiatryka.

    Swoją drogą, ci lekarze to idioci :/

    Źyczenia noworoczne? Czyżbyś nas opuszczała?

    No cóż :( Zostaje mi tylko życzyć szczęśliwego Nowego Roku!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie opuszczam. Nie moglabym,uzaleznilam sie od bloggera xd
      Dziekuje.
      A co do Diega to powiem ze nasz kolega jest bardzo zawziety... ^^

      Usuń