Natalia,
Diego. - odezwał się zmieszany głos mojej matki.
Odskoczyliśmy
od siebie, zderzając się przy tym nosami. Ale to boli, pomyślałam
łapiąc się za nos.
-
Podpisze pani te papiery? - zapytał niewzruszony Diego.
Mama
odwróciła wzrok w drugą stronę.
-
Nie.
Oczy
mi wyszły z orbit.
-
Co?! - krzyknęliśmy w tym samym czasie.
-
Nie możesz mi tego zrobić.. - jęknęłam. - oni prawie mnie
zabili.
-
Ty też usiłowałaś to zrobić.. - wyszeptała mama, nadal na mnie
nie patrząc.
Zaczęłam
drżeć. Wysunęłam się z objęć Diega. Kopnęłam najbliższy
kosz na śmieci, złapałam się za głowę by nie krzyczeć,
ułożyłam się na podłodze w pozycji płodowej.
Miliony
myśli na sekundę: Jak ona może mi to robić? Co teraz zrobi Diego?
Co ona czuje? Czy myśli teraz o mnie, czy raczej o sobie? Czy
kiedykolwiek stąd wyjdę?
Nie
mam siły, rwę włosy. Diego krzyczy, ale jego głos jest stłumiony,
na korytarzu powiększa się chaos. Ale on mnie nie tyczy jestem
poza...
Płaczę.
Nic nie widzę. Jestem bezbronna. Jedynie mama wie jak najmocniej
uderzyć by zabolało, udało jej się. Wygrała.
Ktoś
do mnie podbiegł i chwycił mnie za głowę, usiłując ułożyć
mnie w pozycji siedzącej.
-
Dostała szoku. - ktoś krzyknął.
Gówno
nie szok.
-
Natalia! Natalia, słyszysz mnie? Pamiętaj co ci obiecałem,
dotrzymam słowa! Zobaczysz, damy radę. Tylko mnie nie zostawiaj,
proszę...
Co
to był za głos? Znajomy, ale jednak obcy...
-
Zabierzcie ją do izolatki! - krzyknął inny głos.
Dostałam
drgawek. Trzymałam głowę kopiąc w tym samym czasie podnoszących
mnie ludzi.
-
Zostawcie mnie! Nie dotykajcie mnie! Zabierajcie ode mnie te łapska,
ja chce tylko poleżeć! - zaczęłam płakać.
-
Nienawidzę was! Zabijcie mnie, proszę....
W
tle płacz jakiejś kobiety, krzyk jakiegoś chłopaka, stłumione
głosy grupy ludzi tuż nade mną. Co się dzieje? Rzucili moim
ciałem. Ale po co się martwić ciałem? To tylko skorupa. Pusta,
nic nie warta. Stanie jej się coś, to się naprawi. Nie warto
uważać. Zaczęło do mnie docierać co się dzieje.
Diego.
Ból. Jaskrawe światło. Biały pokój. Igła. Matka. Ciemność.
Spokój. Nicość. Pustka.
Szczerze mówiąc nie dziwię się, że matka postanowiła zostawić Natalię w szpitalu. Dziewczyna co chwile ma jakieś ataki i obojętnie, czy to z bezradności czy z jakiegokolwiek innego powodu, takie zachowanie sugeruje, że dziewczyna naprawdę ma problemy psychiczne.
OdpowiedzUsuńDiego jest kochany. Miło, że ktoś troszczy się o główną bohaterkę, bo dziewczyna zdecydowanie tego potrzebuje. No i Alice bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. Nie sądziłam, że taka osoba przejmie się losem Natalii i narazi się na gniew Amber.
Pozdrawiam i życzę wesołych świąt
koszmar-na-jawie
b-u-n-t
Zachowanie Natalii zaczyna mnie coraz bardziej przerażać. Wiem, że to jest niewłaściwe określenie, ale teraz naprawdę zachowuje się, jak wariatka.
OdpowiedzUsuńCo do końcówki, to pewnie znowu próbowali ją zabić?