22 grudnia, 2013

rozdział dwudziesty drugi.

 Natalia, Diego. - odezwał się zmieszany głos mojej matki.
Odskoczyliśmy od siebie, zderzając się przy tym nosami. Ale to boli, pomyślałam łapiąc się za nos.
- Podpisze pani te papiery? - zapytał niewzruszony Diego.
Mama odwróciła wzrok w drugą stronę.
- Nie.
Oczy mi wyszły z orbit.
- Co?! - krzyknęliśmy w tym samym czasie.
- Nie możesz mi tego zrobić.. - jęknęłam. - oni prawie mnie zabili.
- Ty też usiłowałaś to zrobić.. - wyszeptała mama, nadal na mnie nie patrząc.
Zaczęłam drżeć. Wysunęłam się z objęć Diega. Kopnęłam najbliższy kosz na śmieci, złapałam się za głowę by nie krzyczeć, ułożyłam się na podłodze w pozycji płodowej.
Miliony myśli na sekundę: Jak ona może mi to robić? Co teraz zrobi Diego? Co ona czuje? Czy myśli teraz o mnie, czy raczej o sobie? Czy kiedykolwiek stąd wyjdę?
Nie mam siły, rwę włosy. Diego krzyczy, ale jego głos jest stłumiony, na korytarzu powiększa się chaos. Ale on mnie nie tyczy jestem poza...
Płaczę. Nic nie widzę. Jestem bezbronna. Jedynie mama wie jak najmocniej uderzyć by zabolało, udało jej się. Wygrała.
Ktoś do mnie podbiegł i chwycił mnie za głowę, usiłując ułożyć mnie w pozycji siedzącej.
- Dostała szoku. - ktoś krzyknął.
Gówno nie szok.
- Natalia! Natalia, słyszysz mnie? Pamiętaj co ci obiecałem, dotrzymam słowa! Zobaczysz, damy radę. Tylko mnie nie zostawiaj, proszę...
Co to był za głos? Znajomy, ale jednak obcy...
- Zabierzcie ją do izolatki! - krzyknął inny głos.
Dostałam drgawek. Trzymałam głowę kopiąc w tym samym czasie podnoszących mnie ludzi.
- Zostawcie mnie! Nie dotykajcie mnie! Zabierajcie ode mnie te łapska, ja chce tylko poleżeć! - zaczęłam płakać.
- Nienawidzę was! Zabijcie mnie, proszę....
W tle płacz jakiejś kobiety, krzyk jakiegoś chłopaka, stłumione głosy grupy ludzi tuż nade mną. Co się dzieje? Rzucili moim ciałem. Ale po co się martwić ciałem? To tylko skorupa. Pusta, nic nie warta. Stanie jej się coś, to się naprawi. Nie warto uważać. Zaczęło do mnie docierać co się dzieje.

Diego. Ból. Jaskrawe światło. Biały pokój. Igła. Matka. Ciemność. Spokój. Nicość. Pustka.

2 komentarze:

  1. Szczerze mówiąc nie dziwię się, że matka postanowiła zostawić Natalię w szpitalu. Dziewczyna co chwile ma jakieś ataki i obojętnie, czy to z bezradności czy z jakiegokolwiek innego powodu, takie zachowanie sugeruje, że dziewczyna naprawdę ma problemy psychiczne.
    Diego jest kochany. Miło, że ktoś troszczy się o główną bohaterkę, bo dziewczyna zdecydowanie tego potrzebuje. No i Alice bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. Nie sądziłam, że taka osoba przejmie się losem Natalii i narazi się na gniew Amber.
    Pozdrawiam i życzę wesołych świąt
    koszmar-na-jawie
    b-u-n-t

    OdpowiedzUsuń
  2. Zachowanie Natalii zaczyna mnie coraz bardziej przerażać. Wiem, że to jest niewłaściwe określenie, ale teraz naprawdę zachowuje się, jak wariatka.
    Co do końcówki, to pewnie znowu próbowali ją zabić?

    OdpowiedzUsuń