08 grudnia, 2013

rozdział dziewiąty.

 Do szkoły wróciłam dopiero po trzeciej lekcji. Nie wiem nawet po co tam wróciłam na dwie godziny. Nie mogła mi dać spokoju jednak myśl, jak i gdzie on zniknął. W jednej chwili czułam jego oddech we włosach, a w drugiej już go nie było. Jak się okazało w szkole także się nie pojawił.
Amber i jej dwie podwładne okupowały łazienkę, gdy już weszłam nie mogłam się cofnąć, więc przez chwilę gdy załatwiałam swoje potrzeby za drzwiami słyszałam śmiech i głośne „pśśś, pśśś, pśśś”. Nie mogę się nimi przejąć. Nie mogę. Ale to robię do ciężkiej cholery! W parku myślałam, że już nie mam czym płakać, ale teraz okazało się, że łez mam jeszcze bardzo dużo w pogotowiu. Wybiegłam z łazienki zamykając się w kanciapie woźnego. Słowa tak potrafią zranić, a te wredne suki nie potrafią tego zrozumieć, bo nigdy tego nie doświadczyły. Czekam na dzień aż ktoś postawi się im, ktoś kogo obelga uderzy ich w najczulsze miejsce.
- Pora się uśmiechnąć.- usłyszałam w ciemności.
- To znowu ty..-odpowiedziałam słabo. Nie miałam ochoty znowu się kłócić z Diegiem.
- Tak. Przepraszam cię za wszystko, dopiero teraz widzę ile cię to wszystko kosztuje. Każdy dzień. Każde słowo. Każda łza. Każdy uśmiech...najpiękniejszy uśmiech jaki kiedykolwiek widziałem...
Moje milczenie uznał za zgodę na dalszą mowę.
- Tak bardzo chcę być obok ciebie, chcę być częścią twojego życia. Wszystko psuję. Ale wiem, że nie zaufasz mi bez odpowiedniego powodu. Wiem i szanuje to...
- Diego, ja...
- Zamknij się! Choć raz pozwól mi dokończyć! Proszę cię...
Kiwnęłam w milczeniu głową.
- A więc... Przez ciebie straciłem wątek!
Zachichotałam.
- Śmieszy cię to?!- udał oburzonego. Zaczął mnie gilgotać.
- Nie! Diego! Przestań! Słyszysz co do ciebie mówię?!- krzyczałam przez śmiech.
- Mówisz? To bardziej brzmiało jak odgłosy wydawane przez zdychającą rybę.- oby dwoje zaczęliśmy się śmiać.
Wylądowałam w jego ramionach.. Pozwoliłam mu na to.
- Więc na czym skończyłem?- wymruczał mi do ucha.
- Że wiesz i szanujesz, to że nie zaufam ci bez ważnego powodu...
- Ah tak..więc to już był prawie koniec. Teraz jednak widzę, że pozwoliłaś mi się zbliżyć do ciebie o krok, a tym samym nie cofnęłaś się o dziesięć w tył..
- Tylko sobie za dużo nie myśl..- nie pozwolił mi dokończyć. Obrócił mnie w swoją stronę. Staliśmy teraz twarzą w twarz.
- Nie cofaj się...dopiero co się zbliżyłaś...zobacz jak to jest.- wyszeptał.- Jak to jest mieć kogoś obok siebie, bez względu na wszystko.
Serce w mojej piersi zaczęło bić szaleńczym tempem, a oddech przyspieszył. Gdy zbliżał twarz coraz bliżej mojej, oczy zaczęły żyć swoim własnym życiem i podziwiały jego idealnie pełne usta...

Pozostawił jednak odstęp centymetra od naszych ust, nie wiedząc czy może posunąć się dalej. Nie odrywając oczu od jego warg, dotknęłam ich swoimi. W głowie huczało mi jedynie „UWAŻAJ”. Po chwili jednak, zapomniałam o wszystkim. O tym, że tak bardzo go nienawidzę, że właśnie całujemy się w kanciapie woźnego, że jeszcze trzy godziny temu ośmieszył mnie przy najwredniejszych zołzach szkoły...wszystko straciło znaczenie. Byliśmy tylko my...

6 komentarzy:

  1. Ojejku :* Chociaż przeprosił. :) Mam nadzieję, że uda mu się jakoś zburzyć mur, który tak skrupulatnie tworzy Nat. odgradzgając się od bliskich osób, bojąc się odrzucenia, zranienia... Niech pokaże tym sukom, że ma w dupie te wszystkie ich puste teksty, trzymam za nią kciuki. :>
    No i co tu dużo mówić, podoba mi się bardzo rozdział. Zdecydowanie masz ogromny talent. :* Pozdrawiam. :) / Ala

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak przeprosił co nie zmienia faktu, że nadal jest frajerem. ;) i dziękuję ci już chyba tysięczny raz ; *

      Usuń
  2. Po co Natalia się przejmuje tymi zołzami? No po co? Aż mam ochotę wejść tam, zmieszać je z błotem i wyjść ;D
    A Diego to dupek. Ale go lubię. Mam nadzieję, że uda mu się zsocjalizować Nati ze światem :)
    Aaaa! Mam nową teorię! Jeśli nie jest duchem, to może halucynacją, wytworem jej schizofrenii! Tak, uczepiłam się tego, że tak znika albo "rozpływa się w powietrzu" i będę szukała wyjaśnień ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak to dobre pytanie, czemu. Ale gdy głębiej się zastanowić, sama też byś się przejmowała, gdzieś głęboko w środku, ale jednak. Ona jest strasznie słaba psychicznie, może też gdyby miała jakąś koleżanke czy cośto byłoby jej łatwiej, nie wiadomo. A co do Diega to nikomu nie zdradzę. Tajemnica ;*

      Usuń
  3. Według mnie to nie halucynacje, bo przecież jej mama i te pustaki go raczej widzą. Chyba, że Nat. jest straszną schizofreniczką i rzeczywistość miesza jej się ze światem nierealnym. ale chyba nie jest z nią tak źle. :) Ja obstaje przy tym, że Diego jest prawdziwy, bo wg. mnie gdyby był duchem, to nie byłby takim frajerem (ale to tylko moje zdanie :> ). Nie wiem już... to opowiadanie wciąga. :> / Ala

    OdpowiedzUsuń