Strasznie
późno się zrobiło. Pójdę już, w porządku? - zapytała mama.
Spojrzałam
na zegar. Po północy. Mimo woli się uśmiechnęłam. Jeszcze dwa
dni.
-
Oczywiście. Idź i się wyśpij.
-
Cieszę się, że już ci lepiej - odparła całując mnie we włosy.
Łzy
zaświeciły mi w oczach. Za dwa dni ją opuszczę. I najlepsze jest
to, że nie wiadomo kiedy ją znowu zobaczę.
Po co się
przywiązywać? Jak to jest, że matka czuje więź ze swoim
dzieckiem już wtedy gdy ma je w brzuchu? To przecież tylko płód,
bez rąk, nóg, zmysłów. Jak można coś takiego kochać. To tak
jakby zakochać się w osobie, której jeszcze się nigdy nie
widziało. Wiesz o niej jedynie tylko tyle ile sobie uroisz w głowie.
Znowu
mam wrażenie, że Diego nie istnieje. Nie mamy żadnego kontaktu. On
jedynie znika i „mówi” do mnie nie wiem jakim sposobem. Ale co
mi po tym? Nic.
Standardowo
tomik otworzył się na zniszczonej stronie. Co tym razem...
szmer
dobiega także aż do Ciebie.
Słyszysz, kochana, podnoszę powieki...
... lecz czemu nie ma tu Ciebie.
Słyszysz, kochana, podnoszę powieki...
... lecz czemu nie ma tu Ciebie.
-
Serio?! - krzyknęłam w ciemność.
S
p o k o j n i e, t a k s i ą ż k a ci n i c ci n i e z r o b
i ł a - usłyszałam śmiech Diega.
-
Dlaczego ja cię słyszę? - cicho zapytałam.
J
e s z c z e n i e c z a s n a w y j a ś n i e n i a -
odpowiedział równie cicho. - D
o b r a n o c.
Wszędzie
ciemność. Pod palcami czuję wilgotną ziemię. Nie wiem co się
dzieje. Coś jest nie tak. Pod stopami coś mi się poruszyło. Coś
jest bardzo nie tak. Robaki. Zaczynam panikować. To już nie jest
szał to jest rozpacz.
-
Diego!
Cisza.
-
Diego, pomóż mi!
Nie
mogę oddychać. To koniec. Nie dam rady..
Nagle
płuca mi eksplodowały.
W
szoku wystrzeliłam w górę. Podkuliłam nogi by dodać sobie
odwagi.
-
To tylko sen! To tylko sen! To tylko sen...
Zaczęłam
płakać. W panice pełnej bezsilności zaczęłam wciskać guziczek
wzywający pielęgniarki.
-
Szybciej... - klnęłam pod nosem.
-
Natalia, co się stało?! - krzyknęła przerażona pielęgniarka.
-
Nic. To znaczy jestem troszeczkę roztrzęsiona. Zły sen. Mogłabym
dostać jakąś tabletkę uspokajającą?
-
Tak oczywiście. Ale Natalia masz całą brudną twarz... Wychodziłaś
gdzieś?
Dotknęłam
policzka. Przejechałam po nim dłonią. Coś na niej zostało...
-
Mokra ziemia? - wyszeptałam.
Cześć,
OdpowiedzUsuńChciałam tylko przypomnieć o dodaniu ocenialni do linków ;)
Pozdrawiam, Thalia
wyrocznia-hadesu.blogspot.com
dodałam ;)
UsuńKońcówka, co to miało znaczyć? Szybko następny!
OdpowiedzUsuńPrzeczytaj jeszcze raz sen ;)
UsuńDopiero jutro