07 grudnia, 2013

rozdział ósmy.

 Rano już nie było opcji, bym mogła cały dzień przeleżeć. Musiałam stawić czoła kolejnemu dniu. W drodze do szkoły zastanawiałam się dlaczego witając się mówimy „Dzień dobry!”. Tak naprawdę żaden dzień nie jest dobry. Każdego dnia, zdarzają się sytuacje, w których nie mamy siły. Tyle, że ci bez serca nie okazują tego. Ja niestety to serce mam i okazuję swoje uczucia obojętnością, najgorszym co może być. Może nie wierzycie, że to jest najgorsze, więc teraz się zastanówcie. Wolelibyście być obrażani, mieszani z błotem czy być niewidzialnymi, żeby nikt się do was nie odzywał? Mi osobiście pasuje takie rozwiązanie, ale na to wygląda, że ani mamie ani Diegu taki układ się nie podoba. Diego. Dopiero teraz o nim pomyślałam. Wieczorem po wylaniu wszystkich łez, zasnęłam jak po proszkach nasennych. Ale szczerze mówiąc miał rację. Boję się.
Tylko, że nie bliskości, tylko urazy, niedelikatności, zbłądzenia. Odnoszę wrażenie, że każdy kto będzie chciał się do mnie zbliżyć będzie chciał się zabawić albo po prostu mnie zranić. Innej możliwości nie ma. Nikomu nie ufam...
Przed szkolną bramą wzięłam kilka głębokich wdechów. Starałam się zapanować nad emocjami, mimo wszystko i tak poczułam kłujące łzy w kącikach oczu. Szybko je osuszyłam. Jednym ruchem dłoni połknęłam dwie tabletki uspokajające i ruszyłam na przód. Dzień jak każdy inny. Nikt mnie nie zauważa, nikogo nie interesuję. Aż dochodzę do drzwi szkoły o które stoi oparty Diego z wianuszkiem dziewcząt. Super! Najlepszy dzień pod Słońcem, tuż obok Diega stoi „Święta Trójca” zalotnie trzepocząc rzęsami, z przyklejonymi uwodzicielskimi uśmiechami. Lecz on na nie nie patrzył. W tej chwili był wpatrzony...we mnie. Nie mogłam odczytać z jego twarzy co myśli.
Gdy podeszłam bliżej usłyszałam perlisty śmiech Amber, która patrząc na mnie odpowiedziała, do którejś ze świty:
- Tak, jest żałosna. Nie przychodzi mi do głowy żaden pomysł, dlaczego ona jest w tej szkole. Nie pasuje tu.
Tak, nie pasuje! Bo ta szkoła to zoo! A jak ostatnio sprawdzałam nie mam pyska konia, w porównaniu do Bee!
- Witaj piękna.- rzucił od niechcenia Diego.
Poczułam jak krew mi wrze w okolicach policzków. Nie mogę mu pokazać jak moje ciało na niego reaguje. Nie może się dowiedzieć, że wczoraj gdy był tak blisko mnie, myślałam o jego ustach dotykających moich...Nie zwróciłam uwagi, że stanęłam i właśnie w tej chwili cały czas mu się przyglądałam, gdy on najbezczelniej w świecie śmiał się.
Już jest za późno poczułam ciepło i wiedziałam, że stoję tam czerwona jak burak.
- Co ta kretynka wyprawia?- rzuciła Amber śmiejąc się.
Nagle po dziedzińcu rozniósł się śmiech dziewcząt.
- Cśś, na każdą tak działam.- odparł arogancko Diego patrząc mi prosto w oczy. Cała grupka wybuchła śmiechem, prócz niego. Jaki ten granat jest piękny!- pomyślałam.
Tego już było za wiele. Miałam ogromną ochotę podejść i dać mu w twarz i nawrzucać mu jak bardzo go nienawidzę, lecz nie mogłam pokazać po sobie, że mnie sprowokował. O to mu chodziło. Nim się obejrzałam i zdążyłam uspokoić swoje kończyny moja ręka podniosła się i uderzyła Diega najmocniej jak potrafiła...Nie wierzę, że właśnie to zrobiłam.
Wszystkie zamilkły, wpatrując się we mnie z niedowierzaniem. Już po mnie.
Diego nie poruszył się na krok, po prostu przyglądał mi się.
Do oczu napłynęły mi łzy.
- Ja...- zamilkłam.- Ja przepraszam. Nie chciałam...To...- nie dokończyłam, uciekając jak najdalej od tego miejsca.
Poniżył mnie przy tych wszystkich wrednych zołzach. Co za dupek! Należało mu się...chyba.
Biegłam do utraty tchu. Gdy byłam już w parku dwie przecznice od szkoły pozwoliłam sobie na odpoczynek i łzy...
Nagle za mną odezwał się zmachany głos. Głos Diega....
- Strasznie szybko biegasz.
Zatkało mnie. Piętnaście minut temu dałam mu w twarz,a zaraz po tym on za mną pobiegł. Nie wierzę. Ciekawa jestem reakcji „Świętej Trójcy”, gdy zobaczyły jak Diego zbiera się w pogoń za mną. Na tę myśl mimowolnie się uśmiechnęłam.
- Za każdą dziewczyną na którą TAK działasz, biegniesz dwie przecznice?
Podszedł do mnie jeszcze bliżej niż wtedy w moim ogrodzie...Zamknęłam oczy.
- Tylko za tobą, będę biec gdziekolwiek uciekniesz..- szepnął tuż obok mojego ucha. Ustami musnął moją skroń,

Gdy otworzyłam oczy, jego już nie było. Rozmył się w powietrzu...

8 komentarzy:

  1. Diego "rozmył się w powietrzu"... Cholera, czy on jest duchem?!
    A tak na serio, strasznie gonisz z rozdziałami - nie nadążam!!!
    Zastanawiam się, skąd bierze się ta nieufność Natalii... Czy ktoś ją kiedyś skrzywdził czy jest tak ostrożna, by się nie sparzyć?
    Diego... Eh, nie wiem, co o nim myśleć...Dupek i arogant! Ale kochany dupek i arogant ;) Aczkolwiek głowę ma się po to, by jej używać. Mam nadzieję, że chłopak zacznie myśleć o tym, co mówi.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozdziały dodaję codziennie, bo mam już napisane i tylko czekają na publikacje ;)
      Co do Diega, jest dupkiem, frajerem i można go jeszcze zwyzywać innymi określeniami, ale przecież takich kochamy..niestety.
      Co do Natalii to się jeszcze okaże..

      Usuń
  2. O kurcze, ja bym go tam chyba zabiła za taki tekst. Idiota. I jeszcze te puste panienki, które nie mają nic inteligentnego do powiedzenia. :> Czy to zaczyna być fantasy? Jejku już czekam na to jak dalej rozwinie się akcja. Pozdrawiam. :* / Ala

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahahah sama jeszcze nie wiem co to będzie, serio. ;) Pozdrawiam ;*

      Usuń
  3. Powiem ci tak, na samym początku podeszłam do tego bloga sceptycznie ale spodobało mi się. Nie mam zielonego pojęcia czemu się popłakałam, wtedy, kiedy Natalia. Czekam na kolejne rozdziały o których informuj mnie na moim blogu.

    [http://ucieczka-milosci.blogspot.com/] <- jak będziesz chciała to przeczytaj i skomentuj :))

    Pozdrawiam, ściskam cieplutko i życzę weny,
    Marna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Emocje najważniejsze ;) Bardzo dziękuję za miłe słowa. Na pewno wpadnę ;)

      Usuń
  4. Świetne !
    Chciałabym nominować cię do Liebsten Award :D
    Więcej informacji tutaj -->http://opowiadaniawerka.blogspot.com/2013/12/liebsten-awards.html

    OdpowiedzUsuń