I
co powiedział Chris?
-
Nie musisz być zapięta...
-
To super!
-
Nie musisz być zapięta, ale tylko do pierwszego wybuchu. Jak
wpadniesz w szał znowu cię przygwożdżą do łóżka, zrozumiałaś?
- zapytała mama.
-
Tak. - szepnęłam.
Ekstra,
to teraz nie mogę nawet wyrazić swojego zdania bo zaraz będzie
afera.
-
Jak się czujesz? Nie jesteś zmęczona?
Dopiero
teraz gdy o to zapytała poczułam jak oczy mi się zamykają, tak
jakby nagle ktoś puścił moje powieki i pozwolił im opaść.
-
Tak... Tak odrobinkę.
Mama
pomogła mi ułożyć się na tym niewygodnym łóżku. Od razu
odpłynęłam.
Śnił
mi się tata. Stał na końcu tunelu przez który biegłam. Uśmiechał
się. Co raz szybciej biegłam, on się ode mnie oddalał. Poczułam
jak ziemia osuwa mi się spod nóg. Rzuciłam zrozpaczone spojrzenie
w stronę ojca, który nadal się uśmiechał. W momencie, w którym
uderzyłam o dno poderwałam się już całkowicie rozbudzona.
W
głowie nadal miałam obraz uśmiechającego się taty. Złapałam
się za głowę. Nie wytrzymam tu! - krzyknęłam w głąb siebie.
Zaczęłam
płakać. Nie wiem ile na tej czynności straciłam czasu. Co jest ze
mną nie tak? - zadawałam sobie to pytanie chyba z tysiąc razy.
Pamiętam,
że kiedyś przed snem tata wyszeptał mi do ucha fragment wiersza...
Chciałbym
kołysać cię, nucić,
być, gdy się budzisz, zasypiasz.
Chciałbym w domu jedynym być,
kto by wiedział: noc była zimna.
być, gdy się budzisz, zasypiasz.
Chciałbym w domu jedynym być,
kto by wiedział: noc była zimna.
-
Tatusiu, tak bardzo za tobą tęsknię - załkałam w ciemność.
Zasnęłam.
Natalia!
Natalia! - dobiegł mnie głos.
-
Co jest ? - wychrypiałam - Człowieku jest jeszcze ciemno...
Nagle
się rozjaśniło.
-
Ściągnięcie kołdry z głowy to nie objawienie jasności. A tak w
ogóle to jest druga po południu, księżniczko.
-
Kim jesteś ty kobieto bez serca? - wyciągnęłam przed siebie ręce.
Wyczułam
długie włosy. Uchyliłam lekko oczy.
-
Alice? Co ty tutaj robisz?
-
Pomagam - uśmiechnęła się.
-
Jak to?
-
No tak to, tobie...i twojemu eks - dodała ciszej.
Oczy
wyszły mi z orbit. Ona wie, wybuchłam w myślach.
Ale
jak to. To nie jest możliwe, przecież nie mógł jej powiedzieć...
-
Ty wiesz?
-
Tak, w końcu mnie w coś wtajemniczył, bo o was to musiałam się
dowiadywać na własną rękę nic nie chciał wypaplać. A teraz
chce pomocy więc od razu zaczął mówić...
-
Ale jak to...
Podeszła
do mnie bliżej niż by wypadało.
-
Jestem jego starą przyjaciółką... Naprawdę starą - uśmiechnęła
się.
Oczy
zaświeciły mi się z przerażenia.
-
Co jest?
Wyprostowała
się i zniknęła.
Nie
dość, że Diego to teraz też Alice? O co w tym wszystkim chodzi?
Oj ten koleś będzie się grubo tłumaczyć.
Dziekuje za informacje, poprawilam blad. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńBoże! Przecież to idzie oszaleć! Diego, Alice... Kto jeszcze do tego dołączy? I kiedy oni w końcu wyjaśnią biednej Natalii, o co w tym wszystkim chodzi?
OdpowiedzUsuńEhhh, zrobiło mi się jakoś smutno, gdy przyśnił jej się ojciec. Musi za nim straszliwie tęsknić...
Nawet nie wyobrażasz sobie jak bardzo...
UsuńA co do tego szpitala to ja na jej miejscu waliłabym już głową w ściany xD
Fragment, w którym pisałaś o tacie całkowicie mnie rozczulił. Może dlatego, że ja jestem bardzo zżyta z moim tatą... Diego, Alice, kto jeszcze zacznie znikać, może mama?
OdpowiedzUsuńCiesz się z tej więzi ;)
Usuń