26 grudnia, 2013

rozdział dwudziesty szósty.

 I co powiedział Chris?
- Nie musisz być zapięta...
- To super!
- Nie musisz być zapięta, ale tylko do pierwszego wybuchu. Jak wpadniesz w szał znowu cię przygwożdżą do łóżka, zrozumiałaś? - zapytała mama.
- Tak. - szepnęłam.
Ekstra, to teraz nie mogę nawet wyrazić swojego zdania bo zaraz będzie afera.
- Jak się czujesz? Nie jesteś zmęczona?
Dopiero teraz gdy o to zapytała poczułam jak oczy mi się zamykają, tak jakby nagle ktoś puścił moje powieki i pozwolił im opaść.
- Tak... Tak odrobinkę.
Mama pomogła mi ułożyć się na tym niewygodnym łóżku. Od razu odpłynęłam.
Śnił mi się tata. Stał na końcu tunelu przez który biegłam. Uśmiechał się. Co raz szybciej biegłam, on się ode mnie oddalał. Poczułam jak ziemia osuwa mi się spod nóg. Rzuciłam zrozpaczone spojrzenie w stronę ojca, który nadal się uśmiechał. W momencie, w którym uderzyłam o dno poderwałam się już całkowicie rozbudzona.
W głowie nadal miałam obraz uśmiechającego się taty. Złapałam się za głowę. Nie wytrzymam tu! - krzyknęłam w głąb siebie.
Zaczęłam płakać. Nie wiem ile na tej czynności straciłam czasu. Co jest ze mną nie tak? - zadawałam sobie to pytanie chyba z tysiąc razy.
Pamiętam, że kiedyś przed snem tata wyszeptał mi do ucha fragment wiersza...

Chciałbym kołysać cię, nucić,
być, gdy się budzisz, zasypiasz.
Chciałbym w domu jedynym być,
kto by wiedział: noc była zimna.

- Tatusiu, tak bardzo za tobą tęsknię - załkałam w ciemność.
Zasnęłam.
Natalia! Natalia! - dobiegł mnie głos.
- Co jest ? - wychrypiałam - Człowieku jest jeszcze ciemno...
Nagle się rozjaśniło.
- Ściągnięcie kołdry z głowy to nie objawienie jasności. A tak w ogóle to jest druga po południu, księżniczko.
- Kim jesteś ty kobieto bez serca? - wyciągnęłam przed siebie ręce.
Wyczułam długie włosy. Uchyliłam lekko oczy.
- Alice? Co ty tutaj robisz?
- Pomagam - uśmiechnęła się.
- Jak to?
- No tak to, tobie...i twojemu eks - dodała ciszej.
Oczy wyszły mi z orbit. Ona wie, wybuchłam w myślach.
Ale jak to. To nie jest możliwe, przecież nie mógł jej powiedzieć...
- Ty wiesz?
- Tak, w końcu mnie w coś wtajemniczył, bo o was to musiałam się dowiadywać na własną rękę nic nie chciał wypaplać. A teraz chce pomocy więc od razu zaczął mówić...
- Ale jak to...
Podeszła do mnie bliżej niż by wypadało.
- Jestem jego starą przyjaciółką... Naprawdę starą - uśmiechnęła się.
Oczy zaświeciły mi się z przerażenia.
- Co jest?
Wyprostowała się i zniknęła.

Nie dość, że Diego to teraz też Alice? O co w tym wszystkim chodzi? Oj ten koleś będzie się grubo tłumaczyć. 

5 komentarzy:

  1. Dziekuje za informacje, poprawilam blad. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Boże! Przecież to idzie oszaleć! Diego, Alice... Kto jeszcze do tego dołączy? I kiedy oni w końcu wyjaśnią biednej Natalii, o co w tym wszystkim chodzi?

    Ehhh, zrobiło mi się jakoś smutno, gdy przyśnił jej się ojciec. Musi za nim straszliwie tęsknić...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet nie wyobrażasz sobie jak bardzo...
      A co do tego szpitala to ja na jej miejscu waliłabym już głową w ściany xD

      Usuń
  3. Fragment, w którym pisałaś o tacie całkowicie mnie rozczulił. Może dlatego, że ja jestem bardzo zżyta z moim tatą... Diego, Alice, kto jeszcze zacznie znikać, może mama?

    OdpowiedzUsuń