Z
biegiem minut, może nawet godzin, pocałunki stały się bardziej
natarczywe wręcz brutalne. Przytulał mnie w sposób w jaki nikt
przedtem mnie nie przytulał.. Z ust przeniósł się na szyję, a ja
poddałam się przechylając głowę oddając się w ręce rozkoszy.
Jego ręce powędrowały wzdłuż mojej talii, gdy mnie podnosił
oplotłam nogi wokół jego ciała.. Czułam się jak nigdy dotąd.
-
Diego...-wychrypiałam w przerwie między pocałunkami.
Odchylił
głowę, by na mnie spojrzeć. Jego potargane ciemne włosy wyglądały
pięknie z tymi granatowymi oczami, w których palił się
ogień...ogień pożądania.
-
Nic nie mów..- odparł.
W
tym samym czasie otworzyły się drzwi kanciapy, do której wszedł
woźny. Od razu odepchnęłam od siebie Diega, przygładziłam włosy
starając się wyglądać normalnie. Choć nie mogłam tak wyglądać
z moim czerwonymi policzkami, rozpalonymi od pocałunków ustami i
oczami świecącymi jak najjaśniejsze gwiazdy na niebie. Z resztką
godności dygnęłam osłupiałemu woźnemu rzucając skromne „Dzień
dobry!” i wyszłam z kanciapy zostawiając Diega z tymi potarganymi
włosami i z łobuzerskim uśmiechem zwycięzcy na twarzy.
-
Tchórz!- krzyknął jeszcze z kanciapy. Roześmiałam się na cały
korytarz.
Po
drodze słyszałam jeszcze okrzyki radości „Widział to pan?!
Udało mi się! Udało mi się do niej zbliżyć! Pozwoliła mi na
to!”, właśnie sobie wyobraziłam jak Diego skacze wokół
woźnego.
Nie
zauważając Amber, wpadłam na nią.
-
Ty chora kretynko, patrz jak stawiasz te swoje krzywe nogi!-
krzyknęła na cały korytarz.
Ja
jedynie stałam i patrzyłam na nią z triumfującym uśmiechem.
Teraz to „Święta Trójca” może cmoknąć mnie w...tyłek.
Królowa
miała już wykrzykiwać kolejne wierszyki, gdy nagle osłupiała.
Na
moim ramieniu pojawiła się ręka Diega. Stałam tam uśmiechając
się jak kretynka, gdy on powiedział:
-
Cześć, Amber. Poznałaś moją bliską przyjaciółkę Nat?- mówiąc
to przycisnął mnie do siebie mocniej, a ja popatrzyłam na niego z
wdzięcznością.
Amber
otwierając usta zaraz je zamknęła, rzucając się do biegu w
stronę wyjścia ze szkoły.
-
Dziękuję, ale nie trzeba było.- uśmiechnęłam się.
-
Wiem.- odpowiedział.
-
Jak to?
-
Tak to. Jesteś silna, tylko jeszcze o tym nie wiesz. Zastanów się,
ile razy mi nawrzucałaś? Jej też byś mogła.- odparł, całując
mnie w czoło.
Co
racja to racja, pomyślałam.
-
O dzisiejszej sytuacji nikomu ani słowa.- zażądałam.
-
Oczywiście! Słowo harcerza!- zasalutował Diego.
-
Byłeś harcerzem?- zapytałam zaskoczona. Nie mogłam go sobie
wyobrazić w harcerskim mundurku.
-
Nie.- uśmiechnął się.
-
Muszę lecieć. Mama będzie się martwić.- odparłam.
-
W porządku.
Zakłuła
mnie świadomość, że jeszcze pięć minut temu patrzył na mnie z
takim pożądaniem, a teraz na pożegnanie mówi tylko „w
porządku”.
-
OK. do jutra.- odpowiedziałam, zmierzając już w stronę wyjścia.
Diego
złapał mnie za rękę.
-
Jeszcze jedno..
Złożył
na moich ustach najwspanialszy pocałunek pod Słońcem. Nogi mi
zmiękły, Diego to wyczuł i podtrzymał mnie. Lekko się odsunął.
-
Jednak jesteś słaba.- odparł rozbawiony.
Dałam
mu kuksańca w bok uśmiechając się.
-
I tak cię nienawidzę!- odparłam.
-
Wiem.- westchnął.- Ale to zmienię. Do zobaczenia...
Aaaaa! Akcja, akcja. :) Uwielbiam. :) Diego to idiota, ale jak tu go nie lubić? :] Hahaha i Amber, zatkało pustaka. :> Świetny ten rozdział! :* Pozdrawiam. / Ala
OdpowiedzUsuńdziękuję. Jesteś strasznie jestem wdzięczna, że chce ci się tu wchodzić cały czas by sprawdzić czy jest coś nowego. Mam dla kogo pisać ; *
UsuńMusiałaś pozwolić temu woźnemu tam wejść? Nie mógł się zgubić po drodze? Albo złamać nogę? Wszystko, byle doczłapał się później :P
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Amber zaniemówiła. Wiedziałam, że na tego pustaka musi być jakiś sposób!
Diego ma rację. Natalia jest silna i nie potrzebuje jego pomocy. Sama dałaby sobie radę z "Trójcą Świętą"! Mam nadzieję, że odnajdzie w sobie zapał do walki z takimi idiotkami :)
Pozdrawiam :)
Też mam taką nadzieję. ;) Nie mógł, to nie porno dla młodych hahhaha ale moze jeszcze sie cos wydarzy ^ ^
UsuńPozdrawiam ;)