04 grudnia, 2013

rozdział piąty.

 Gdy rano zobaczyłam swoją twarz to się przeraziłam, wyglądałam gorzej niż kiedykolwiek
wcześniej. Pod oczami zauważyłam ślady łez, musiałam płakać przez sen. Nie miałam ochoty iść do szkoły, wiedziałam, że ten dzień będzie jeszcze gorszy niż poprzedni.
W kuchni było dziwnie cicho. Gdy zeszłam zobaczyłam jedynie dziesięć dolców na jedzenie w stołówce szkolnej. Obrzydlistwo. Dołączona była karteczka. 'Martwię się'. „Ależ mamo nie masz powodów, nie zamierzam się zabijać, nie jestem głupia.”. Nawet sama w to nie wierze.
Schowałam pieniądze i wyszłam do szkoły.
Pogoda okazała się jeszcze paskudniejsza niż poprzedniego dnia. Dało się już odczuć, nadchodzącą zimę. Nienawidzę ani jesieni ani zimy. Wszystko jest ponure i zbyt smutne. Zawsze to ja byłam smutna i ponura a wszystko wokół było piękne, a w czasie jesienno-zimowym wszystko jest przygnębiające. Ze względu na właśnie tę pogodę fontanna była pusta. Na dziedzińcu praktycznie nikogo nie było. Przysiadłam na brzegu wkładając słuchawki gdzie śpiewał mi Justin: `I teraz to już jest tak oczywiste jak ta przysięga/Że zmieniamy dwa odbicia w jedno/Ponieważ to jest tak, jakbyś Ty była /moim lustrem/Moim odbiciem wpatrującym się we mnie, wpatrującym się we mnie.`
Czuję jak zaczynają mi spływać po twarzy gorzkie łzy, gdy nagle poczułam dłoń na swoim ramieniu, drugą zaś podano mi chusteczkę.
- Dziękuje.- chlipnęłam.
- Nie masz za co dziękować.- od razu poznałam ten głos. Należał do chłopaka z piekarni.
Od razu wytarłam twarz, wstydząc się chwili słabości.
- Łzy to nie wstyd. To dowód, że zbyt długo udawałaś twardzielkę.- uśmiechnął się.
Dopiero teraz zauważyłam jakie ma idealne usta. Zaczęłam się zastanawiać jakby to było zatopić w nich moje własne usta. Na tę myśl od razu poczułam jak oblewam się rumieńcem, od razu odwróciłam twarz w drugą stronę.
Siedzieliśmy w milczeniu lecz to nie była jedna z tych krępujących cisz tylko z tych przyjemnych.
- Co ty tutaj właściwie robisz?- zapytałam po chwili.
Zmarszczył brwi nie rozumiejąc.
- No, to znaczy, tutaj. W tej szkole. Nigdy przedtem cię nie widziałam.- dopiero teraz sobie uświadomiłam jakie to głupie stwierdzenie. Gdybym mogła to właśnie w tej chwili walnęłabym głową w mur.
- Jestem nowy.- odpowiedział rozbawiony- Jak ja nienawidzę tego stwierdzenia „nowy”. Kto to w ogóle wymyślił. Nie jestem rzeczą!
Mimo złego humoru zaczęłam się śmiać.
- Tak to prawda. Idiotyczne stwierdzenie.
- Nie miałem okazji żeby się przedstawić, bo wczoraj uciekłaś. Jestem Diego.- uśmiechnął się serdecznie wyciągając dłoń.
- Natalia. Ale mówią na mnie Nati, niewiele osób, ale jednak.- uścisnęłam jego dłoń. Lecz zdziwiłam się gdy jego usta dotknęły wierzchu mojej dłoni.
Zarumieniłam się. Diego widząc to zaczął się zaraźliwie śmiać. Udałam obrażoną, ale po chwili do niego dołączyłam.
- Diego? Co to za imię? Nie jesteś Amerykaninem?- zapytałam zdziwiona.
- Jestem. Ale wychowałem się w Hiszpanii, moja mama jest rodowitą hiszpanką.- wytłumaczył.
Zadzwonił dzwonek. Biegiem ruszyliśmy do szkoły. Gdy tylko przekroczyliśmy próg, zaczęło padać. Diego stanął jak wryty.
- Jak w jakimś kiepskim horrorze. Zaczyna padać, a przez strugi deszczu, widać jedynie postać małego dziecka zbliżającego się coraz bliżej i bliżej.- powiedział.
Dostałam gęsiej skórki. Diego to zauważył i ponownie wybuchł śmiechem. Dałam mu kuksańca w bok i sama kątem ust się uśmiechnęłam.
Gdy weszliśmy w głąb korytarza, wszyscy się na nas gapili. Wszyscy, mam na myśli płeć żeńską. Dziewczyny nie mogły oderwać od niego wzroku i pewnie zastanawiały się co taki facet robi z kimś takim jak ja. Sama się nad tym zastanawiałam.
- Gdzie masz lekcję?- zapytałam.
- Hmm.-wyciągnął plan lekcji.- Sztuka u pani J.
- Jenkins.- powiedziałam.
- Co?- zapytał zbity z tropu.
- Pani „J” to pani Jenkins.- uśmiechnęłam się.
- Mam po drodze, pokaże ci gdzie znajduje się jej sala.- zaofiarowałam się.
- Na to liczyłem.- uśmiechnął się bezczelnie. A mnie zabrakło tchu.
Gdy w milczeniu podeszliśmy pod kolorowe drzwi do sali pani Jenkins Diego zapytał:
- Dlaczego się z nikim nie witałaś po drodze?
- Hę?
- No jak się chodzi po korytarzu to spotyka się znajomych i się z nimi wita. A ty się z nikim nie przywitałaś.- zauważył.
Dobry jest, pomyślałam.
- Trzeba mieć z kim się witać.- odparłam.- Niestety, ale jestem tu na marginesie społecznym. Ale nie przeszkadza mi to. Jeśli chcesz tu kogoś poznać, to nie radzę ze mną rozmawiać. Ja jestem dla nich niewidzialna. W końcu ty też się taki staniesz.- uśmiechnęłam się.
Chwilę patrzył na mnie bez słowa. Miał piękne oczy. Niebieskie. Choć nie. Granatowe, ale z jasnymi refleksami. Nieziemskie.
- Nie wiedzą co tracą. - odpowiedział, zakładając mi kosmyk włosów za ucho.
Czy on właśnie ze mną flirtował?! Nat, spokojnie. To jeszcze nic nie znaczy, że tak powiedział...”-klnęłam w duchu. Choć całą siłą woli powstrzymałam nerwowy chichot to niestety lekko się uśmiechnęłam i odeszłam. Tak właśnie.
Z oddali usłyszałam jeszcze tylko jego głos:
- Spotkamy się później?!
Nie odpowiedziałam. 
____________________________________________________________

ZAPRASZAM DO KOMENTOWANIA, KAŻDA OCENA JEST NA WAGĘ ZŁOTA, NAPRAWDĘ ZALEŻY MI NA WASZYCH OPINIACH ;)

4 komentarze:

  1. Dziękuję za zaproszenie. Przyznam się, że zaintrygowałaś mnie. Ciekawie się wszystko zapowiada.A do tego są pewne rzeczy owiane tajemnicą,które powodują, że chce się czytać dalej.
    Rozdział chyba najdłuższy jaki dodałaś, co w cale nie znaczy, że treść jest zła. Wręcz przeciwnie. Śmieszy mnie to jak Nati reaguje na Diego. Niewinność. A te ucieczki... Samotność i tajemniczość.
    Polecam pisać troszkę dłuższe rozdziały :D
    Życzę weny i mam nadzieję, że wpadniesz do mnie, poczytasz i że Ci się spodoba.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za radę, oczywiście wezmę ją sobie do serca ;)
    Jeszcze dziś postaram się do ciebie wpaść ;>

    OdpowiedzUsuń
  3. Podoba mi się tu! Tylko szkoda, że Nat. taka samotna, ale wnioskuję, że niedługo się to zmieni za sprawą Diego. :> haha jaram sie, bede miala co czytac. Posty troszeczke krotkie, ale za to dodajesz je BARDZO CZESTO, więc podziwiam Cię, że znajdujesz na to czas. :* Pozdrawiam ciepło, i chcę kolejny rozdział. <3 / Ala

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ojej, bardzo dziękuje. co do tej zmiany się jeszcze okaże, bo jak na razie nie ma pomysłów, wszystko przychodzi jak zaczynam pisać, więc pewnie sama się zaskocze. ;) jeszcze raz dziękuje za miłe słowa. ;*

      Usuń