Gdy
rano zobaczyłam swoją twarz to się przeraziłam, wyglądałam
gorzej niż kiedykolwiek
wcześniej.
Pod oczami zauważyłam ślady łez, musiałam płakać przez sen.
Nie miałam ochoty iść do szkoły, wiedziałam, że ten dzień
będzie jeszcze gorszy niż poprzedni.
W
kuchni było dziwnie cicho. Gdy zeszłam zobaczyłam jedynie dziesięć
dolców na jedzenie w stołówce szkolnej. Obrzydlistwo. Dołączona
była karteczka. 'Martwię się'. „Ależ mamo nie masz powodów,
nie zamierzam się zabijać, nie jestem głupia.”. Nawet sama w to
nie wierze.
Schowałam
pieniądze i wyszłam do szkoły.
Pogoda
okazała się jeszcze paskudniejsza niż poprzedniego dnia. Dało się
już odczuć, nadchodzącą zimę. Nienawidzę ani jesieni ani zimy.
Wszystko jest ponure i zbyt smutne. Zawsze to ja byłam smutna i
ponura a wszystko wokół było piękne, a w czasie jesienno-zimowym
wszystko jest przygnębiające. Ze względu na właśnie tę pogodę
fontanna była pusta. Na dziedzińcu praktycznie nikogo nie było.
Przysiadłam na brzegu wkładając słuchawki gdzie śpiewał mi
Justin: `I
teraz to już jest tak oczywiste jak ta przysięga/Że
zmieniamy dwa odbicia w jedno/Ponieważ
to jest tak, jakbyś Ty była /moim lustrem/Moim
odbiciem wpatrującym się we mnie, wpatrującym się we mnie.`
Czuję
jak zaczynają mi spływać po twarzy gorzkie łzy, gdy nagle
poczułam dłoń na swoim ramieniu, drugą zaś podano mi chusteczkę.
-
Dziękuje.- chlipnęłam.
-
Nie masz za co dziękować.- od razu poznałam ten głos. Należał
do chłopaka z piekarni.
Od razu wytarłam twarz, wstydząc się chwili słabości.
Od razu wytarłam twarz, wstydząc się chwili słabości.
-
Łzy to nie wstyd. To dowód, że zbyt długo udawałaś
twardzielkę.- uśmiechnął się.
Dopiero
teraz zauważyłam jakie ma idealne usta. Zaczęłam się zastanawiać
jakby to było zatopić w nich moje własne usta. Na tę myśl od
razu poczułam jak oblewam się rumieńcem, od razu odwróciłam
twarz w drugą stronę.
Siedzieliśmy
w milczeniu lecz to nie była jedna z tych krępujących cisz tylko z
tych przyjemnych.
-
Co ty tutaj właściwie robisz?- zapytałam po chwili.
Zmarszczył
brwi nie rozumiejąc.
-
No, to znaczy, tutaj. W tej szkole. Nigdy przedtem cię nie
widziałam.- dopiero teraz sobie uświadomiłam jakie to głupie
stwierdzenie. Gdybym mogła to właśnie w tej chwili walnęłabym
głową w mur.
-
Jestem nowy.- odpowiedział rozbawiony- Jak ja nienawidzę tego
stwierdzenia „nowy”. Kto to w ogóle wymyślił. Nie jestem
rzeczą!
Mimo
złego humoru zaczęłam się śmiać.
-
Tak to prawda. Idiotyczne stwierdzenie.
-
Nie miałem okazji żeby się przedstawić, bo wczoraj uciekłaś.
Jestem Diego.- uśmiechnął się serdecznie wyciągając dłoń.
-
Natalia. Ale mówią na mnie Nati, niewiele osób, ale jednak.-
uścisnęłam jego dłoń. Lecz zdziwiłam się gdy jego usta
dotknęły wierzchu mojej dłoni.
Zarumieniłam
się. Diego widząc to zaczął się zaraźliwie śmiać. Udałam
obrażoną, ale po chwili do niego dołączyłam.
- Diego? Co to za imię? Nie jesteś Amerykaninem?- zapytałam zdziwiona.
- Diego? Co to za imię? Nie jesteś Amerykaninem?- zapytałam zdziwiona.
-
Jestem. Ale wychowałem się w Hiszpanii, moja mama jest rodowitą
hiszpanką.- wytłumaczył.
Zadzwonił
dzwonek. Biegiem ruszyliśmy do szkoły. Gdy tylko przekroczyliśmy
próg, zaczęło padać. Diego stanął jak wryty.
-
Jak w jakimś kiepskim horrorze. Zaczyna padać, a przez strugi
deszczu, widać jedynie postać małego dziecka zbliżającego się
coraz bliżej i bliżej.- powiedział.
Dostałam
gęsiej skórki. Diego to zauważył i ponownie wybuchł śmiechem.
Dałam mu kuksańca w bok i sama kątem ust się uśmiechnęłam.
Gdy
weszliśmy w głąb korytarza, wszyscy się na nas gapili. Wszyscy,
mam na myśli płeć żeńską. Dziewczyny nie mogły oderwać od
niego wzroku i pewnie zastanawiały się co taki facet robi z kimś
takim jak ja. Sama się nad tym zastanawiałam.
-
Gdzie masz lekcję?- zapytałam.
-
Hmm.-wyciągnął plan lekcji.- Sztuka u pani J.
-
Jenkins.- powiedziałam.
-
Co?- zapytał zbity z tropu.
-
Pani „J” to pani Jenkins.- uśmiechnęłam się.
-
Mam po drodze, pokaże ci gdzie znajduje się jej sala.-
zaofiarowałam się.
-
Na to liczyłem.- uśmiechnął się bezczelnie. A mnie zabrakło
tchu.
Gdy
w milczeniu podeszliśmy pod kolorowe drzwi do sali pani Jenkins
Diego zapytał:
-
Dlaczego się z nikim nie witałaś po drodze?
-
Hę?
-
No jak się chodzi po korytarzu to spotyka się znajomych i się z
nimi wita. A ty się z nikim nie przywitałaś.- zauważył.
Dobry
jest, pomyślałam.
-
Trzeba mieć z kim się witać.- odparłam.- Niestety, ale jestem tu
na marginesie społecznym. Ale nie przeszkadza mi to. Jeśli chcesz
tu kogoś poznać, to nie radzę ze mną rozmawiać. Ja jestem dla
nich niewidzialna. W końcu ty też się taki staniesz.- uśmiechnęłam
się.
Chwilę
patrzył na mnie bez słowa. Miał piękne oczy. Niebieskie. Choć
nie. Granatowe, ale z jasnymi refleksami. Nieziemskie.
-
Nie wiedzą co tracą. - odpowiedział, zakładając mi kosmyk włosów
za ucho.
„Czy
on właśnie ze mną flirtował?! Nat, spokojnie. To jeszcze nic nie
znaczy, że tak powiedział...”-klnęłam w duchu. Choć całą
siłą woli powstrzymałam nerwowy chichot to niestety lekko się
uśmiechnęłam i odeszłam. Tak właśnie.
Z
oddali usłyszałam jeszcze tylko jego głos:
-
Spotkamy się później?!
Nie
odpowiedziałam.
____________________________________________________________
ZAPRASZAM DO KOMENTOWANIA, KAŻDA OCENA JEST NA WAGĘ ZŁOTA, NAPRAWDĘ ZALEŻY MI NA WASZYCH OPINIACH ;)
Dziękuję za zaproszenie. Przyznam się, że zaintrygowałaś mnie. Ciekawie się wszystko zapowiada.A do tego są pewne rzeczy owiane tajemnicą,które powodują, że chce się czytać dalej.
OdpowiedzUsuńRozdział chyba najdłuższy jaki dodałaś, co w cale nie znaczy, że treść jest zła. Wręcz przeciwnie. Śmieszy mnie to jak Nati reaguje na Diego. Niewinność. A te ucieczki... Samotność i tajemniczość.
Polecam pisać troszkę dłuższe rozdziały :D
Życzę weny i mam nadzieję, że wpadniesz do mnie, poczytasz i że Ci się spodoba.
Dziękuję za radę, oczywiście wezmę ją sobie do serca ;)
OdpowiedzUsuńJeszcze dziś postaram się do ciebie wpaść ;>
Podoba mi się tu! Tylko szkoda, że Nat. taka samotna, ale wnioskuję, że niedługo się to zmieni za sprawą Diego. :> haha jaram sie, bede miala co czytac. Posty troszeczke krotkie, ale za to dodajesz je BARDZO CZESTO, więc podziwiam Cię, że znajdujesz na to czas. :* Pozdrawiam ciepło, i chcę kolejny rozdział. <3 / Ala
OdpowiedzUsuńojej, bardzo dziękuje. co do tej zmiany się jeszcze okaże, bo jak na razie nie ma pomysłów, wszystko przychodzi jak zaczynam pisać, więc pewnie sama się zaskocze. ;) jeszcze raz dziękuje za miłe słowa. ;*
Usuń