21 grudnia, 2013

rozdział dwudziesty pierwszy.

 Zamknęłam oczy. Nie mam siły. Najchętniej bym się poddała, ale nadal czułam ramię Diega. Lekko uchyliłam oczy.
- Diego.. - szepnęłam.
- Coś się stało? - zesztywniał.
- Nie..nic. Tylko... - zawahałam się. - Dlaczego nie powinnam cię pamiętać ani rejestrować twoich nagłych zniknięć?
- To nie jest rozmowa na teraz.. - cicho odparł.
- A na kiedy? Nigdy nic mi nie tłumaczysz. Tylko krzyczysz. To denerwujące, wiesz?
- Jak wrócimy do domu, nie zostawię cię nawet na sekundę. Wszystko ci wytłumaczę. Obiecuję ci to. - powiedział w moje włosy.
- Trzymam cię za słowo.
Niech on sobie nawet nie myśli, że w domu zbyje mnie takimi półsłówkami. Co to to nie.
- Natalia! Diego! Co się dzieje? - zawołała przerażona mama.
- Ci popiep..
- Wyrażaj się. - zarządziła mama.
- Przepraszam. Ci niepoważni ludzie, którzy prawie doprowadzili do śmierci Natalii, nie chcą nas stąd wypuścić, chyba, że pani się zgodzi na jej wyjście stąd.
- Rozumiem...
- To jak podpisze pani te papiery? - zapytał z nadzieją Diego.
- Muszę porozmawiać z doktorem. Mogę? - zapytała Chrisa.
- Oczywiście, proszę za mną. - ukłonił się. Lizus.
- O czym ona chce z nim rozmawiać? - zapytałam Diega.
Wzruszył delikatnie ramionami pamiętając o tym, że nadal się o nie opieram.
Nie mogę uwierzyć, że dzięki niemu żyję i teraz jesteśmy tak blisko. Wspaniałe uczucie. Zależy mi na nim. Nie potrafię sobie teraz wyobrazić, że mógłby zniknąć..
- Diego... - spojrzałam mu w twarz. - Proszę, nie znikaj teraz.
Łzy mi zaszkliły oczy. Mocno mnie przytulił.
- Będę teraz cały czas przy tobie. Obiecuję ci to. A jeśli teraz się nie uda powrót coś wymyśle, ufasz mi? - kiwnęłam w milczeniu głową. - Jeśli jest tak jak mówisz, to teraz musisz mi uwierzyć, że wyciągnę cię stąd. Przyrzekam.
Delikatnie dotknął moich warg. Naparłam na jego wargi oddając pocałunek. Ta chwila mogłaby trwać wieki.
- Cieszę się, że już się nie oddalasz... - wychrypiał.
Spojrzałam mu w oczy.
- Nie chwal dnia przed zachodem Słońca. - odparłam, po czym ponownie go pocałowałam.

W głowie zaszumiał mi alarm. „C o w y m y ś l i m a t k a”. Przez tę myśl, straciłam przyjemność z bliskości Diega...

4 komentarze:

  1. Mama Natalii musi się zgodzić! Ona nie może tam zostać!
    Mam nadzieję, że Diego dotrzyma obietnicy i teraz już nie będzie tak niespodziewanie i niewytłumaczalnie znikał. Teraz musi być przy Niej i Ją wspierać :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam nadzieję, że matka podpisze te papiery. Nati nie może tam zostać. W końcu rzeczywiście zwariuje...
    Nie mogę się doczekać rozmowy o tym, dlaczego Diego znika. Może w końcu wszystko się wyjaśni :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Aaaa! Diego to mój ideał. <3 Biedna Nat., niech już wyjdzie z tego OKROPNEGO szpitala. Tam jej robią więcej krzywdy, a nie udzielają żadnej pomocy. :< Ale wydaje mi się, że Chris sprawi, że matka Nat. nie podpisze tych papierów. Niestety... :) Pozdrawiam. / Ala

    OdpowiedzUsuń