03 stycznia, 2014

rozdział trzydziesty trzeci.

 Mama wyszła dość późno. Już jutro będzie Diego. Nie mogę się doczekać. W końcu stąd wyjdę. Usiadłam po turecku na tym niewygodnym łóżku. Wyciągnęłam tomik.

a chwila, co na przyszłość się otwiera,
jest blada, cicha, jakby coś wiedziała,
jak gdyby śmierć każdego przeczuwała

A po mnie kiedy przyjdzie? Czy już ma przeczucie o Natalii Sorento? Czy wybiera już dla mnie sposób śmierci? Sen? Postrzał? Dźgnięcie? Co to będzie...
Cały wieczór o tym myślałam.
Nataliaaa... - usłyszałam szept.
- Nataliaaa, wstawaj księżniczko.
Otworzyłam oczy.
- Natalia...
Rozejrzałam się dookoła. Nikogo tu nie ma.
- Natalia!
Zaskoczyłam. To Diego.
- O hej – uśmiechnęłam się – dzisiaj wielki dzień, no nie?
Przeciągnęłam się.
- No właśnie w tym rzecz. Za jakieś pół godziny powinna być u ciebie Alice. Przyniesie ci rzeczy, a o 19 znowu mnie usłyszysz i wyjaśnię ci co i jak masz zrobić. W porządku?
Zesztywniałam.
- Tak, ale to będzie bezpieczne?
- Jeśli zrobisz to co powiem, to tak.
- Nie mogę się doczekać – podkuliłam nogi.
- Ja też.
Wyciągnęłam zamkniętą paczkę krakersów. Usiadłam po turecku.
Więc co my tu mamy. Zaraz przyjdzie Alice i Bóg jeden wie co mi przyniesie. Może już pójdę się odrobinę ogarnąć?
Idąc korytarzem natknęłam się na łazienkę dla personelu. Rozejrzałam się dookoła. Nikogo nie widać. Chwyciłam za klamkę.
- Cholera! - cicho zaklnęłam.
Skierowałam się w stronę dyżurki.
- W czymś ci pomóc? - zapytała pielęgniarka.
Rozejrzałam się po tym małym pokoiku, znalazłam.
Kluczyk wisiał kawałek dalej na haczyku przymocowanym do framugi drugich drzwi. Podeszłam bliżej.
- Oh, dzień dobry. Chciałabym zrobić sobie herbatę. Ma pani tu jakiś czajnik?
- Tak, oczywiście – uśmiechnęła się kobieta. - Nastawić ci wodę?
- Byłabym wdzięczna.
Pielęgniarka oddaliła się by nalać wodę. Szybko chwyciłam kluczyk. Zwycięstwo, pomyślałam.
- Dziękuję. Przyjdę po nią za jakąś chwilę.
- W porządku – uśmiechnęła się kobieta.
Skierowałam się do łazienki dla personelu i ponownie się rozejrzałam.
No i od razu lepiej. Zadbane duże lustro. Czysto. Można jeść z podłogi. Oby nikomu się nie zachciało do łazienki.
T y j e s t e ś o k r o p n a – roześmiał się Diego.
- Nie będę się myć w tym zasyfionym kiblu dla pacjentów.
O k e y, o k e y. O g a r n i a j s i ę ś l i c z n o t k o.
Uśmiechnęłam się.
Myjąc zęby przyglądałam się sobie. Widać, że schudłam. Moje brązowe włosy urosły o parę centymetrów i zakręciły się pod wpływem wilgoci. Przynajmniej nie mam już worów pod oczami, pomyślałam.
- Coś mi tu nie pasuje.. - powiedziałam ze szczoteczką w ustach.
Opuściłam głowę na dół i wymęczoną gumką, którą miałam na nadgarstku związałam włosy w rozwalonego koka. Powyciągałam pojedyncze kosmyki i poluzowałam włosy z przodu i z tyłu głowy. Przechyliłam głowę przyglądając się sobie.
- Lepiej – uśmiechnęłam się.
Szybko pociągnęłam rzęsy tuszem a usta nawilżyłam pomadką. Nie jest ze mną tragicznie, pomyślałam.
Wychodząc trafiłam na Chris'a.
- Dzień dobry, pani Natalio. A może powinienem powiedzieć pani doktor?
Wypłynął mi szkarłatny rumieniec na policzki.
- Uhm. Cześć, Chris – uśmiechnęłam się, choć nadal czułam jak krew mnie pali w twarz.
- Podejdź do mnie na chwilkę.
Skierowałam się w jego stronę.
- Dobrze. A teraz przymknij jedno oko i przeczytaj to co ci pokaże palcem, w porządku?
Kiwnęłam głową.
- Toaleta dla personelu.
- Brawo! - roześmiał się Chris.
- Oh no Boże, daj sobie spokój. Nie będę się myła w tym zasyfionym kiblu dla psycholi – popatrzyłam na niego unosząc jedną brew.
- Ale nie możesz tak robić. Oni też by chcieli załatwiać swoje potrzeby w takich miejscach jak to – wskazał toaletę dla lekarzy. - ale nie mogą, muszą być jakieś standardy.
- O czym ty mówisz?! Oni pewnie nawet nie są świadomi tego gdzie są..
- Uspokój się, oddaj mi klucz i idź do siebie.
Rzuciłam kluczykiem w pierś Chris'a i spokojnie skierowałam się do sali.
Zamykając drzwi sali. Oparłam się o nie głęboko oddychając.
- Nie ma czasu na odpoczynek, zabieraj się do roboty!
Uchyliłam jedno oko.
- Cześć, Alice – podeszłam do łóżka – Co jest do cho...
Za łóżkiem były dwa plecaki i jedna ogromna torba na zakupy.
- To nic..
- Alice, czy ty sądzisz, że ja będę uciekać z tymi siatami?
- Nie, nie, nie. Ty będziesz miała tylko jeden plecak, a reszta idzie do miejsca gdzie będziesz. Już większość rzeczy tam na ciebie czeka. A to muszę przekazać panu tajemniczemu żeby mógł to tam zawieść.
- Ah, to dużo wyjaśnia. Ale gdzie on mnie zabiera? Jesteśmy w Kalifornii ilość kryjówek tu jest niewielka.
- Nie wiem, ale znając Diega to będzie coś romantycznego. Może gdzieś na wzgórzu Hollywood.. - rozmarzyła się Alice.
- Wątpię. Stawiam na melinę na obrzeżach miasta.
J a t o s ł y s z ę... - usłyszałam Diega.
Roześmiałam się.
- Nie, nie, nie wykluczone. Aha, oddaj mi swoją komórkę. Zasady Diega – przewróciła oczami.
Wyciągnęłam z szafeczki cieniutki telefon.
- Odzyskam go?
Alice się roześmiała.

- Co ty, możesz pomarzyć.

5 komentarzy:

  1. Pierwsza! ;* yhym no to już się boję o to, gdzie Diego zabierze Natalię. Wręcz już nie mogę się doczekać opisu tego miejsca! <3 I wgl. to dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że my nadal nie wiemy kim tak naprawdę jest 'magiczny Diego' i Alice. :) Liczę na to, że nam to niedługo wyjaśnisz! :* Rozdział mistrzowski! :> Pozdrawiam.
    Ala

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej dziękuję. ; *
      Wyjaśnienia to nie moja działka tylko Diega, trzeba poczekać aż zechce mi to zdradzić ;)

      Usuń
  2. Jestem ciekawa gdzie Diego chce zabrać Nat. Ugh! Chris to jest totalny debil! Bardzo dobrze postąpiła Natalia korzystając z łazienki dla personelu. Ci wszyscy ludzi mnie denerwują! -,-

    OdpowiedzUsuń
  3. Szczerze mówiąc nie przepadam za Natalią. Momentami zachowuje się po prostu jak chora psychicznie, a w tym rozdziale dla odmiany jak rozkapryszone dziecko. Jakby nie mogła się wymyć w normalnej łazience. I jeszcze nazywa ją toaletą "dla psycholi". Widać, jaki ma szacunek do ludzi, którzy są chorzy.
    Ech, tajemnicza ucieczka... Ciekawe, gdzie Diego zabierze Natalię. Ale tak się zastanawiam - skoro on ma jakieś nadnaturalne zdolności, to nie było łatwiejszych sposobów, niż zwykła ucieczka?
    Pozdrawiam
    koszmar-na-jawie
    b-u-n-t

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy ja wiem czy to brak szacunku czy może obrzydzenie lub po prostu odraza. Bo jednak tacy ludzie to nie są normalni w środowisku, które powinno otaczać ludzi. A co do ucieczki to wszystko się okaże.
      Pozdrawiam.

      Usuń