08 stycznia, 2014

rozdział trzydziesty ósmy.

 Strasznie niezręcznie. Z tego co widzę to Diego wcale nie jest głupio, jedynie ja siedzę jak na szpilkach nie wiedząc co się wydarzy. Jak to wszystko się skończy. Ciekawa jestem czy ma plan, nieważne czy dobry czy zły. Jakikolwiek.
Z rozmyślań wyrwał mnie głos Diega:
- O czym tak myślisz?
- Szczerze, to o wszystkim. Jak to teraz będzie. Zaczynamy tam od zera?
- Za pięć godzin o wszystkim porozmawiamy, w porządku?
- No tak, tylko do czego my tam jedziemy? Do twojej rodziny? Znajomych?
Diego zacisnął zęby, a kierownicę chwycił mocniej niż by wypadało.
- Do nikogo – uciął rozmowę.
Teraz sobie przypomniałam rozmowę na początku naszej znajomości gdy powiedział, że nie ma rodziny.
- Przepraszam, zapomniałam – wyszeptałam.
Diego spojrzał w moją stronę już o wiele łagodniej, wyciągnął dłoń, którą pogłaskał mnie po policzku.
- Zatrzymujemy się na postój? - zapytał.
Kiwnęłam głową. Wysiedliśmy na jakieś małej stacji benzynowej na Pacific Coast Highway. No tak malownicza droga do raju. Oh jak romantycznie. Do porzygania, pomyślałam. Ale chłopak się stara. Chyba już wie, że nie jestem jedną z tych słodkich dziewczynek z... Właśnie. Ja nawet nie wiem skąd on do nas przyjechał. Ale ja jestem głupia, zganiłam się w duchu. Ten chłopak wie o mnie praktycznie wszystko, a ja o nim kompletnie nic. Diego podał mi butelkę wody, którą właśnie wyciągnął z bagażnika. Pociągnęłam długi łyk. Jak dobrze, pomyślałam. Podałam jemu butelkę.
- Ej, słuchaj.
- Słucham – odparł rozbawiony Diego.
- Ty wiesz o mnie wszystko, ja o tobie nic – uniosłam brew.
- Czego chciałabyś się dowiedzieć?
- Skąd i dlaczego przyjechałeś do Los Angeles?
Chwilę szliśmy w milczeniu. Diego napił się wody grając na czas.
- Z Nowego York'u, miałem dość zimy – roześmiał się.
- A tak na serio?
- Nic się przed tobą nie ukryje, nie?
Pokręciłam głową przysiadając na kamieniu obok stacji.
- Potrzebowałem zmiany. Co jakiś czas nudzi mi się miejsce, w którym jestem. Kiedy tak się stanie ruszam dalej. Teraz padło na LA.
- Kłamiesz.
Uniósł pytająco brew.
- Jak na nowo przybyłego za dobrze znasz miasto plus Alice to twoja „stara przyjaciółka”, a ja ją znam od pierwszej klasy. Ktoś tu wpadł – uśmiechnęłam się triumfująco.
- Okey, masz rację. LA znam bardzo dobrze bo nie raz tędy przejeżdżałem, a Alice to jedna z przygód w przerwach od podróży.
Zmieszana odwróciłam wzrok.
- Żartowałem. Alice znam od małego. Przyjeżdżała do babci, która była moją sąsiadką. A co do LA to mam dobrą orientację w terenie więc sobie radzę, najwyraźniej całkiem nieźle – uśmiechnął się. - Ruszamy dalej?
Wstałam, a on chwycił mnie za rękę przyciągając do siebie.
- Nawet sobie nie wyobrażasz jak tęskniłem – wyszeptał.
Uśmiechnęłam się. Ruszyłam do samochodu.
- Prześpij się, dobrze ci to zrobi.
Kiwnęłam głową.
Pusta droga. Żadnego samochodu. Żadnego człowieka. Tylko ja. Co się stało z Diegiem? Samochodem? Ze wszystkim?
- Diego?!
Jestem kretynką. Nikogo tu nie ma, nie wiem po co się drę. Zobaczyłam dwa jasne punkciki. Światła samochodu. Biegłam machając rękami w jego stronę.
- Stój!
Samochód zbliżał się co raz szybciej, a ja tylko biegłam w jego stronę wołając żeby się zatrzymał.
Stanęłam wpatrzona w zbliżający się identyczny samochód jak Diega. Wystawiłam dłoń by się zatrzymał. Poczułam uderzenie. Pustka.
- Natalia! Wszystko w porządku? - Nachylał się nade mną przerażony Diego.
Serce szaleńczo biło mi w piersi. Kiwnęłam słabo głową. Chłopak pełen ulgi wziął mnie w ramiona.


- Nic ci nie jest, nic ci nie jest... - powtarzał próbując się uspokoić. 

10 komentarzy:

  1. To tłumaczenie Diega jakoś mnie nie przekonało. On na pewno coś kręci. Co do Natalii, to naprawdę jej sny zaczynają mnie przerażać. Jak zaczęłam czytać o tym, że jest sama itd., już zaczęłam się zastanawiać co się stało, co ona teraz zrobi... Na szczęście to był tylko sen, chyba...

    OdpowiedzUsuń
  2. Diego, Diego, Diego... Kiedy on w końcu powie jej prawdę? Najlepiej wprost!
    Jeśli mam być szczera, to nie rozumiem zakończenia rozdziału. Chyba jestem zbyt zmęczona albo zdekoncentrowana. Mam nadzieję, że w następnym wszystko się wyjaśni :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieje, że kolejny rozdział ci to trochę wytłumaczy. A jeśli nie, to postaram się na własną rękę ci wyjaśnić ;)

      Usuń
  3. Ooo Diego, powiedz mi wreszcie kim jesteś? Duchem? Wampirem? Wytworem wyobraźni Natalii? Ja chcę, w końcu wiedzieć... :D Te 'sny' Nat., zaczynam się o nią martwić, a wydaje mi się, że Diego wie o co w tym chodzi. :) Ciekawy rozdział, czekam na więcej! :* Pozdrawiam.
    Ala

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mi się tak zdaje, ale nigdy nic nie wiadomo, a jużna pewno nie u niego xD
      Już jutro dalsza część.

      Usuń
  4. O, nowy szablon. Od razu przyjemniej się czyta :)) Tylko po co to tło do tekstu? W poprzednich rozdziałach go nie było i wyglądało to zdecydowanie lepiej.
    Nie sądzę, żeby Diego i tym razem powiedział prawdę o swojej przeszłości. On coś ukrywa. Nie mam pojęcia, o co chodzi z tą jego wielką tajemnicą i nadprzyrodzonymi zdolnościami i mam nadzieję, że już niedługo się dowiem. Dziwię się, że Natalia zgodziła się tak po prostu wyjechać z tym chłopakiem, nie wiedząc o nim praktycznie nic.
    Pozdrawiam
    koszmar-na-jawie
    b-u-n-t

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś mi się popsuło i nie mogłam ustawić bez. Dlatego teraz takie urozmaicenie, ale od jutro już będzie normalnie ;)
      To jest chyba najlepsze w tym wszystkim, ta niepewność, nie wiedza.
      Pozdrawiam i czekam na nowy rozdział na buncie ;*

      Usuń
  5. Wczoraj do 22 siedziałam, żeby przeczytać dotychczasowe rozdziały. Przy każdym mówiłam "to już ostatni". Jesteś naprawdę świetna! Ba, doskonała! To opowiadanie ciągle mnie zaskakuje. Czekam niecierpliwie na następny rozdział i pozdrawiam :)

    Alexes

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem ci, że nieźle musialas sie nameczyc z nadrabianiem. Bardzo dziekuje za te mila opinie. Juz dzisiaj sie pojawi kolejny. Pozdrawiam ;*

      Usuń