30 stycznia, 2014

rozdział pięćdziesiąty siódmy.

Powoli kiwnął głową.
- Natalia? Wszystko w porządku? Jesteś blada - odparł.
Stałam zszokowana wpatrując się w Mo.
- No nie, Diego już ją nastraszyłeś - opuścił zrezygnowany głowę.
- Ja wcale..
- Diego, możemy porozmawiać? - Słodko się uśmiechnęłam zaciskając zęby. 
- Pewnie - westchnął. 
Wyszłam pospiesznie z kuchni. Słyszałam jak Diego cicho posuwa się za mną. 
Zatrzasnęłam drzwi sypialni.
- Co tu robi Angel? 
- Ja nie..
- Diego, miało być w porządku. Kara by ci się skończyła, a tu nagle pojawia się ten cały Mo, w ogóle to co to jest za imię? - Szeroko otworzyłam oczy. - Ja miałam nie żyć, rozumiesz? Jak on mnie zabije? 
Szybko do mnie podszedł.
- Mo ci nic nie zrobi. Może i jest Angel'em, ale lubi nas. Ty jesteś tylko nowością, ale nie zabije cię. My tylko wyznaczamy drogę, nie zabijamy. Obiecuję ci, że nic ci się nie stanie. 
Wtuliłam się w niego. 
- Dziękuję.
Pocałował mnie w głowę. 
- Zostanę żeby trochę tu posprzątać. Ta whisky trochę mnie męczy - uśmiechnęłam się lekko.
- Chodź na dół dam ci tabletkę, a zaraz powinna pokazać się sprzątaczka.
Chwycił mnie za dłoń. Z dołu usłyszałam śmiech Mo, przewróciłam oczami.
- No Alice znowu zaczynasz?
- Zamknij się już Morris!
- Morris? - Zakrztusiłam się.
Diego zachichotał.
- Cicho. 
Roześmiałam się. 
- Gdzie mamy kieliszki? - Zapytałam w kuchni.
- Górna szafka po prawej - odpowiedział zrezygnowany Diego.
- Panienka znowu będzie pić? - Roześmiał się Mo.
Lekko się uśmiechnęłam. Diego podał mi tabletkę na ból głowy. Pocałowałam go lekko.
- Dziękuję. A teraz przepraszam, idę się położyć.
Chwyciłam butelkę wódki, kieliszek i skierowałam się na górę. 
- Nie chcę cie potem oglądać pijanej!
Kiwnęłam głową.
- Alice, dołączysz się?! - Krzyknęłam ze schodów.
- Biorę popcorn i już lecę! - Usłyszałam jej uradowany głos.
Usiadłam w połowie schodów. 
- Jak wy się zajmujecie sobą to my jedziemy na miasto, wieczorem jesteś moja!
- Pewnie kochasiu!
- Alice, nie rozpijaj jej, proszę cię.  
- W porządku. W porządku.
- Gotowa? - zapytała Alice.
Rzuciłam się na Diega.
- Wracaj szybko - wyszeptałam. Pocałowałam go w policzek.
Lekko się zarumienił. Roześmiana poleciałam do Alice.
- Alisson, najdroższa, a ty dasz mi buzi na do widzenia? - Mo zrobił błagalną minę.
Wystawiła mu środkowy palec. 
- Idziemy pić! - Zakręciłam biodrami kierując się na górę, do pustego pokoju gościnnego.
- Jesteś kretynką! - Roześmiana Alice klepnęła mnie w pośladek.
- Auć! - Wybuchnęłam śmiechem. 
Rzuciłam się na łóżko.
- Wyciskacz łez czy horror? 
- Wyciskacz - stanowczo odparłam.
- "Pamiętnik"?
Uśmiechnęłam się. 
- Za facetów - uniosłam pełny kieliszek.
- Za facetów - powtórzyła Alice stukając w mój kieliszek.
- A teraz mów co się dzieje między tobą a Mo - uniosłam brwi.

2 komentarze:

  1. Że ta dziewczyna nie ma jeszcze dość. Ja po takiej imprezie następnego dnia nie byłabym w stanie spojrzeć nawet na alkohol. Alice zresztą nie lepsza :D Nie znałam ich od tej strony.
    Zapewnienia Diego mnie uspokoiły. Mam nadzieję, że Angel niczego Natalii nie zrobi.
    Ciekawe, co jest między Alice i Morrisem... I dlaczego mówią na niego Mo?

    OdpowiedzUsuń
  2. Imprezy dzień drugi? ;) Wytrzymałe są.
    Intryguje mnie relacja Alice - Mo. Dobra gościu ma na imię Morris, ale to przezwisko (bo wychodzi na to, że to całe "Mo" właśnie tym jest) jest śmieszne. Kto to w ogóle wymyślił?
    Nie wiem, jak bym zareagowała gdybym była w jednym budynku z kimś kto mógłby mnie zabić. Na szczęście Diego mnie uspokoił

    OdpowiedzUsuń