04 stycznia, 2014

rozdział trzydziesty czwarty.

  Wszystko gotowe, posprzątane, spakowane. Mogę już stąd iść. Zerknęłam na zegarek.
16:45. Tylko se palnąć w łeb. Nie wytrzymam tu.
- Co robisz? - wyszeptałam.
M y ś l ę o t o b i e, s z y k u j ę, s p r z ą t a m, d r ę s i ę n a A l i c e, t ę s k n i ę i t a k i e t a m.
- Oczywiście, niech pan się podlizuje..
J a a? N i g d y – roześmiał się – p r z e ś p i j s i ę, s z y b c i e j c i c z a s z l e c i. O b u d z ę c i ę.
- Jak uważasz.
Unoszę się. Lecę. Nie wiem dlaczego, ale latam. Nie mam skrzydeł. Moje dłonie wyglądają jak zawsze. Obkręcam się dookoła. Jest wspaniale. Nigdy nie czułam się tak jak teraz. Znacie to uczucie jak jedziecie kolejką górską i zjeżdżacie stromo w dół? Motyle w brzuchu? Jak czujesz, że się boisz, ale możesz skakać z ekstazy? Właśnie tak się czuję.
Świst. Patrzę w lewo. Nic.
Świst. Patrzę w prawo. Nic.
Świst. Patrzę w górę. Nic.
Świst. Patrzę w dół. Spadam. Coś mnie ciągnie.
Krzyczę, rzucam się lecz szpony nie puszczają. Czuję jak krew mi cieknie po łydkach. Płaczę. Błagam. Proszę. Nic.
Zbliżam się co raz szybciej do wody. Uderzam. Nic nie czuję. Zginęłam? Nie opadam na dno lecz się unoszę. Poruszam ustami: Diego..
To tylko sen! - wyskakuję z łóżka.
Zaczęłam chodzić w kółko po pokoju. Która godzina? Wyciągam telefon trzęsącymi się dłońmi.
- Dwudziesta trzydzieści.. - szepcze. - Dwudziesta trzydzieści?!
- Diego, co jest? Dlaczego mnie nie obudziłeś?!
B u d z i ł e m, a l e n i e s ł u c h a ł a ś m n i e.
Usiadłam zrezygnowana na łóżku.
Zmarszczyłam brwi. Co jest?
Zerknęłam na podłogę. Wszystko gra. Dałabym sobie rękę uciąć, że coś poczułam. Uklękłam i przejechałam dłonią po powierzchni podłogi. Szeroko otworzyłam oczy.
- Tu jest mokro... Diego, cała podłoga pod tym łóżkiem jest mokra! Mokra! To się nie dzieje naprawdę, to tylko sny!
C ś ś ś.
- Tu jest mokro! Ale to był tylko sen! To się nie wydarzyło naprawdę. Nie mogło...
- Natalia, wszystko w porządku? - do sali wszedł Chris.
- Tak, wynocha – odparłam krztusząc się łzami.
N a d a l c h c e s z s t ą d w y j ś ć? - cicho zapytał.
Kiwnęłam głową nadal chowając ją w rękach.
T o t e r a z u w a ż n i e m n i e p o s ł u c h a j..
Jest dwudziesta trzydzieści, musisz być cierpliwa. Bądź przy zegarku, jak wybije 23:59 wyjdź cicho z sali. Jakieś 200m po prawej są drzwi wyjścia ewakuacyjnego. Będą odblokowane o to się nie martw. Zbiegnij jak najszybciej na sam dół na parking. Będę czekał w samochodzie przy samych drzwiach więc szybko się pakujesz do niego i jedziemy. Zrozumiałaś?
- Tak, ale co z pielęgniarkami i lekarzami? Będzie przecież dyżur. A kamery?
Spokojnie, wszystkim się już zająłem.
- Nie zabijesz ich chyba?
To był jeden z pomysłów, ale pomyślałem, że nie potrzeba nam glin na karku – roześmiał się.
Znieruchomiałam. Chyba nie chcę poznać wszystkich jego pomysłów. Im mniej wiesz tym lepiej śpisz, pomyślałam.
- Okey, chyba wszystko zrozumiałam.
Widzimy się później...
Ciężko opadłam na poduszkę. Co teraz będzie? Zostawiam mamę, szkołę. Wszystko. Tu się urodziłam, wychowywałam. Tu był tata... A mnie tu już nie będzie za jakieś trzy godziny. Będę tylko ja i Diego. Zaczynam nowe życie? Możliwe.. Ale najważniejsza jest kwestia tajemnic. Ten koleś mi musi wszystko powiedzieć i obiecać, że nie będzie niczego zatajać. Nagle dopadły mnie wątpliwości... A co jeśli nie wyjdzie? Jeśli się pokłócimy? Teraz będę pod jego opieką, ale jak coś nie wypali będę zdana na siebie..
- Po wszystkim to. A to już koniec był. I teraz iść mam, teraz, kiedy ślepnę – wyszeptałam.
Nie dam rady, pomyślałam.
Ułożyłam się wygodniej na łóżku, zerknęłam w stronę zegara. Dochodziła jedenasta. Serce szybciej mi zabiło. Poczułam jak zaczyna mi rozsadzać brzuch. Skręca i boli. Nie idzie wytrzymać. Przycisnęłam guzik wzywający pielęgniarki.
- Tak?
- Daj mi jakieś proszki przeciwbólowe, proszę. Zaraz brzuch mi eksploduje.
- Nie mogę ci dać żadnych tabletek bez konsultacji z twoim lekarzem...
Spojrzałam na pielęgniarkę. Blondyna z rozpuszczonymi włosami.
- Wychodzisz stąd kiedykolwiek? Zawsze cię tu widzę..
- Tak wychodzę. A co do tabletek to nie ma opcji.
- Mam okres...
- Ah, to chyba mogę ci coś dać – uśmiechnęła się.
Odpowiedziałam uśmiechem.

Sama siebie nie poznaję. Nigdy ze mną jako takich problemów nie było. Tydzień w szpitalu, a ja kłamię jak szewc, mam nawiedzonego chłopaka i tajemniczą przyjaciółkę. Nic mnie już chyba nie zaskoczy.. Chcę żeby powróciła stara Natalia. Natalia, która radzi sobie z problemami na swój własny sposób. Natalia, która jest niewidzialna...


A więc wielce oczekiwany plan ucieczki Diega. Hahaha w sumie nie jest za bardzo wyjątkowy, ale w końcu się doczekałyście. ;)

8 komentarzy:

  1. Sądziłam, że plan ucieczki będzie bardziej epicki. Ale sądzę, że Diego coś jeszcze wykombinuje. ;)

    Natalia ma rację. Zostanie teraz zdana na łaskę chłopaka, którego ledwie zna. Jeśli coś im nie wyjdzie, będzie sama. Bez niczyjej pomocy. To ryzykowne i osobiście sto razy zastanowiłabym się przed ucieczką...

    A sny Natalii mnie przerażają. Ciekawe, co znaczą...

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, wiem plan ucieczki jest beznadziejny. Ale może w sumie o to chodzi? Wszyscy są nastawieni na to 'wow' a tu nagle nic z tego. Szczerze przepraszam, bo sama jestem rozczarowana, ale ostatnio brak pomysłów..

      Usuń
  2. Diego! <3 Nasz czarodziej. hahah ;D
    Kurcze, tak strasznie mnie intrygują sny Natalii... Mam nadzieję, że Diego jej niedługo WSZYSTKO wyśpiewa, bo jeśli nie to go osobiście uduszę, za te wszystkie jego tajemnice! :) Jest taki tanemniczy, alebi tak jest moim ulubionym bohaterem. <3
    Mówię to setny raz, ale co tam będę się powtarzać: UWIELBIAM TWOJEGO BLOGA :* Pozdrawiam.
    Ala
    PS. Według mnie, plan ucieczki nie jest tak ważny, lecz to co związane z ucieczką owszem: opuszczenie matki, wspólna (nieznana) przyszłość z człowiekiem, którego ledwie zna, 'magiczne' zdolności Diega o których dowie się po ucieczce. itd. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję, mam nadzieję, że jak już tego skończę, nadal będziesz mnie wpierać przy kolejnych blogach ;)
      Tak to jest tragedia ile ona w tej chwili rzeczy traci.

      Usuń
    2. Oczywiście, że będę, nie mogłabym sobie odpuścić Twoich blogów, uzależnienie. <3

      Usuń
  3. Diego zaczyna mnie coraz bardziej przerażać. W sumie, gdyby ich wszystkich pozabijał... na pewno byłoby ciekawie ;)
    Te wszystkie dziwne sny Natalii też zaczynają mnie przerażać. Nie wiem co mam o nich myśleć. Czy one w ogóle mają jakiekolwiek znaczenie? Na pewno dziwne jest to, że podłoga była mokra. Od czego?!
    Tydzień w szpitalu? Ja myślałam, że to wszystko trwa dłużej.
    Osobiście nie zazdroszczę Natalii. Jest w psychiatryku, ma chłopaka, który znika w tajemniczy sposób.
    Na końcu napisałaś, "Chcę żeby powróciła stara Natalia. Natalia, która radzi sobie z problemami na swój własny sposób. Natalia, która jest niewidzialna...". Mam wrażenie, że to wszystko jest po to, aby Nat uświadomiła sobie, że jej życie wcale nie było takie złe...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może tak. Na pewno w jakimś tam stopniu. Chodzi mi o pokazanie tych wszystkich stron dorastania i do tego dochodzi jeszcze ta d z i w n a osoba, która nagle przewraca wszystko do góry nogami w życiu Natalii.

      Usuń