15 stycznia, 2014

rozdział czterdziesty czwarty.

Poczułam jak łza spływa mi po policzku.
- Natalia..
Diego wyciągnął dłoń by ją otrzeć. Pokręciłam głową i wyszłam.
Szłam przed siebie, potykając się o wystające korzenie i kamienie. Obraz rozmazywał mi się przed oczami. Czułam jak co raz większe krople toczą się po moim policzku. Doszłam do huśtawki. Nie mogę na nią patrzeć. Nienawidzę tego wszystkiego. Mam dość. Miało być tak pięknie.
Jestem wyrozumiała, potrafię wiele rzeczy zrozumieć, wyjaśnić. Ale teraz za dużo spadło mi na głowę. Stojąc na skraju lasu odchyliłam głowę i zaczęłam krzyczeć. Nie wiem ile czasu tak sterczałam drąc się wniebogłosy , w końcu zaczęło boleć mnie gardło. Opadłam na piasek wpatrując się w zachodzące Słońce. Temu to dobrze, pomyślałam. Tu robi się zimno, a kontrolę przejmuje ciemność, więc ono delikatnie się wycofuję na drugą stronę, tam gdzie jest potrzebne.
Siedziałam już dobre kilka godzin, patrząc jak fala przypływa i odpływa. Usłyszałam z tyłu kroki. Koło mnie usiadła Alice.
- Hej.
Nie odezwałam się.
- Ja rozumiem, wszystko rozumiem naprawdę. To jest ogromny szok, ale on powiedział ci prawdę, a to już wyczyn. Bo on się tego wstydzi, Diego też chciałby być normalny. Nie chciał tego tak samo jak ty. Nikomu o tym nie powiedział. Prócz ciebie. Zastanów się nad tym. Jesteś dla niego wyjątkowa.
Poczułam jak znowu po twarzy spływają mi łzy.
- Nie rozumiesz. Zabiłam się, a on mnie uratował. Jest mi ciężko. Byłam w psychiatryku i nagle zachciało mi się uciekać z zupełnie obcym  chłopakiem, który okazuje się Aniołem Śmierci. Zostawiłam wszystko, mamę, szkołę i... I tatę. Ja jestem wyjątkowa i nikomu o tym nie powiedział, to skąd ty o tym wiesz, hmm?
Chwilę przyglądała mi się w całkowitym milczeniu. Poczułam się niezręcznie. Spojrzałam na nią kątem oka, ale ona była wpatrzona w przestrzeń. Myślała. Po chwili zapytała:
- Powiedział ci o dziewczynie ze snów, nieprawdaż?
Kiwnęłam głową.
- Ja byłam tą dziewczyną.
- Zajebiście!
Wstałam i zaczęłam kopać w piasek. Znowu zaczęłam krzyczeć. Z bezsilności jaka mnie dopadła położyłam się na piasku wpatrując się w małe kamyczki. Po co mi to? Za mało miałam dotychczas problemów? Już jak myślałam, że wszystko się ułoży, znowu się zepsuło. Wszystko jest do bani. Wiedziałam, że Alice już tam nie ma. Nie miałam po co tam wracać. Podeszłam do wody czując jak chłodna woda dotyka moich stóp. Parę kroków i już mogłoby mnie tu nie być, a żaden Anioł Śmierci nie dałby rady mnie nawrócić. Nie! Nie poddam się, pomyślałam. Wzięłam głęboki oddech.
- Czas wracać - wyszeptałam już całkowicie opanowana.
Drzwi tarasowe nadal były otwarte. Zamknęłam oczy by zebrać dodatkowe zapasy opanowania. Wkroczyłam po schodkach.
Na dole było kompletnie ciemno. Zapaliłam małą lampkę i podeszłam do lodówki. Wyciągnęłam sok pomarańczowy. Po chwili namysłu jednak go odłożyłam na miejsce myśląc, że się porzygam jak cokolwiek wezmę do ust. Nie ma innej opcji, pomyślałam, muszę tam iść. Weszłam na górę. Alice była już w jednym z pokoi gościnnych. Skierowałam się do sypialni. Cicho otworzyłam drzwi. Diego leżał wpatrując się w sufit. Położyłam się obok niego opierając się o jego klatkę piersiową kreśląc kółka palcem wskazującym. Nie poruszył się ani o milimetr, nadal trzymał ręce za głową.
- Przepraszam - wyszeptałam.
Przytulił mnie do siebie i pocałował w głowę.
- Wszystko się ułoży - powiedział równie cicho.
Mocniej się w niego wtuliłam czując jak odpływa ze mnie cały ból, strach i bezsilność. Czułam się bezpieczna i w stu procentach na właściwym miejscu.
- Śpij księżniczko...

3 komentarze:

  1. Diego, Diego, Diego - bez względu na to, czym jest - i tak go uwielbiam. Nic dziwnego, że Natalia czuje się nieswojo. Jej chłopak okazał się Aniołem Śmierci, a znajoma jest dziewczyną z jego snów. Alice miała rację - to, że Diego wyznał prawdę oznacza, że ufa Natalii. Dobrze, że go przeprosiła.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Sama nie wiem co o tym myśleć. Z jednej strony fajnie, że dała mu szansę, ale z drugiej ta nazwa... Anioł Śmierci mnie przeraża. Ale nie ma się co zamartwiać. Pożyjemy, zobaczymy ;)
    Podoba mi się to, że Nati się nie poddaje. Nie idzie na łatwiznę, tylko stara się pokonać to co stawia przed nią życie... Lubię takich ludzi :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj nie wiem, czy ja na miejscu Natalii zachowałabym się w ten sposób. Diego jest co prawda kochany i praktycznie idealny, ale informacja o tym, kim jest musiała być dla dziewczyny bardzo wstrząsająca. Dziwię się, że tak szybko zdołała się pogodzić z prawdą i odnaleźć w nowej sytuacji. Myślałam, że zajmie jej to o wiele więcej czasu, że może nawet postanowi wyjechać albo spędzić w samotności kilka dni i wszystko przemyśleć.
    Pozdrawiam
    koszmar-na-jawie
    b-u-n-t

    OdpowiedzUsuń