16 stycznia, 2014

rozdział czterdziesty piąty.

Byliśmy na plaży. Tylko ja i Diego. Szliśmy brzegiem morza już całkowicie spokojni i szczęśliwi. Wszystko się ułożyło tak jak to powiedział wczoraj wieczorem.
- Chcę żeby było już tak zawsze - wyszeptałam.
- Będzie - czule mnie pocałował.
Odsunęłam się od niego i kopnęłam wodę tak by został cały mokry. Zaczęłam uciekać. 
Usłyszałam jego śmiech.
- Jak cię zaraz dorwę, to nie zostanie na tobie suchej nitki! - Rzucił się do biegu.
Szczęśliwa dalej uciekałam. Słyszałam, że jest tuż za mną. Stanęłam próbując wyrównać oddech
- Dobra ko.. - odwróciłam się. - Diego?
Nikogo tam nie było. Zero Diega. Nikogo.
- Diego?! Serio teraz musiałeś zniknąć?!
Poczułam szarpnięcie.
- Natalia! Obudź się!
Poderwałam się z krzykiem. Podkuliłam nogi. Zaczęłam szlochać.
- To tylko sen.. - Wyszeptał Diego przytulając mnie.
Spojrzałam mu w twarz.
- Kiedy to się skończy? - Jęknęłam.
- Nie wiem, u każdego jest inaczej...
Zmieszany odwrócił wzrok.
Osunęłam się ponownie na łóżko przykrywając głowę kołdrą.
- Mam dooość!
Usłyszałam stłumiony głos Diega: 
- Chcesz śniadanie? 
- Tak - burknęłam.
Ściągnął mi z głowy okrycie. 
- Do łóżka?
- Tak - powtórzyłam zakrywając twarz.
- To zaraz wracam - pocałował mnie w policzek.
Ponownie się przykryłam. 
Ja tego nie chce. Dlaczego akurat na mnie musiał spaść taki los. Te koszmary są tak realistyczne. Zaszlochałam. 
Otarłam szybko łzy.
- Dam radę i przejdę przez to. Diego mi pomoże - szepnęłam.
Leżałam wpatrując się w sufit. Jakoś to będzie, pomyślałam. Usłyszałam kroki na schodach. Usiadłam na łóżku. 
Drzwi się uchyliły, a do środka zajrzała Alice.
- Cześć, Śpiąca Królewno! Gotowa na nowy dzień?
Pokręciłam przecząco głową. 
- Chcesz zobaczyć co dla ciebie mam?
Wzruszyłam ramionami.
Wyciągnęła białą kopertę, a z niej wyjęła, nic innego jak dowód i prawo jazdy.
Szeroko otworzyłam oczy. 
- Co jest?
- Mamusia cie pewnie szuka więc potrzebujesz nowych dokumentów. Więc masz na imię Natalia Blanco. Masz długie blond włosy. W sumie fajnie, że ścięłaś swoje. I dodatkowo ślicznie wyglądasz - uśmiechnęła się. - A i najważniejsze, masz dwadzieścia jeden lat. Nikt się nie zorientuje, że to fałszywki, a mama cię nie namierzy. Diego chyba już wam kupił nowe telefony, więc zaczynasz wszystko od początku. 
Podała mi dokument. Na zdjęciu spojrzała na mnie moja twarz tyle, że była to blondynka. Idealna fałszywka, a plan jest obiecujący.  
Uśmiechnęłam się. 
- Nowy dzień, nowe życie, nie?
- Dokładnie - uśmiechnęła się. 

3 komentarze:

  1. Nowe dokumenty, nowy początek, nowe życie. Obiecujący plan. Na początku urzekła mnie ta sielanka - tylko oni, szum morza, ciepły piasek, a tu nagle Diego się dematerializuje! Nienawidzę tych jej snów! Ciekawe ile to jeszcze będzie męczyć Natalię i jak wszystko się ułoży, gdy dziewczyna pozna swoje przeznaczenie...

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciągle nabieram się na te sny. Zawsze, jak czytam myślę, że tak jest naprawdę, a trzy linijki później okazuje się, że to kolejny sen. Ach, nic nie poradzę, po prostu już jestem taka naiwna...
    Zastanawiam się co teraz właśnie przeżywa mama Natalii. Może napiszesz rozdział o tym co dzieje się "tam"? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawy pomysł, na pewno coś spróbuję naskrobać, ale nie obiecuję, że będzie to szybko. Najpierw chcę skończyć to opowiadanie. Rozdział o jej mamie będzie takim dodatkiem, obiecuję się postarać ;*

      Usuń