01 lutego, 2014

rozdział pięćdziesiąty dziewiąty.

- Halo? - Rozległ się głos rodzicielki.
Nie odezwałam się.
- Halo? Kto tam? - Cisza. - Natalia?
Zakończyłam rozmowę.
Czułam jak łzy mi spływają po policzkach. Jak ja mogłam ją zostawić, wygarnęłam sobie. Jestem egoistką, mogłam zostać i poczekać aż mnie stamtąd zabierze.
- Panienko, wszystko w porządku?
Panienko? Zaśmiałam się. Spojrzałam na sprzątaczkę i krótko kiwnęłam głową.
Sięgnęłam po pudełeczko tabletek przeciwbólowych. Kac nadal dawał o sobie znać. Połknęłam dwie piguły odchylając głowę do tyłu. Wyszłam na taras. Słońce świeciło, ptaszki śpiewały, jak słodko.
Ciekawa jestem co robi Alice, pewnie ma dużo spraw do przemyślenia. Rozebrałam się do bielizny i położyłam się na nagrzanym leżaku.
Poczułam zimne krople na brzuchu. Otworzyłam oko. W basenie kąpał się Diego i Mo.
- Księżniczko, chodź do nas!
- Już wróciliście? - Szeroko otworzyłam oczy.
- Jakąś chwilę temu! - Odkrzyknął Diego.
- Nie słyszałam was - zdziwiłam się.
Wzruszył ramionami.
- No chodź!
Szczęśliwa wskoczyłam do wody. Jedynie usłyszałam ich śmiech... Jakby odrobinę drapieżny. Odbiłam się od dna i wypłynęłam na powierzchnię. Nikogo jednak tam nie było.
- Diego! Mo! Wracajcie do basenu!
Odpowiedziała mi cisza. Zaczęłam rozglądać się dookoła. Panika owładnęła moje ciało. Poczułam szarpnięcie za nogi. Nabrałam głęboko powietrze.
Unosiłam się w wodzie. Stopy nie dotykały dna. Nagle przed moją twarzą pojawiła się pomarszczona twarz. Ciało było okalone ciemnymi piórami. Postać przekrzywiła głowę. Otworzyła usta.
Usiadłam na leżaku ciężko dysząc. Pot spływał mi ciurkiem po plecach. Zadrżałam.
- To tylko sen - wyszeptałam.
Łza pociekła mi po twarzy.
Skierowałam się do łazienki. Weszłam pod strumień ziemnej wody. Jak dobrze, pomyślałam.
Wyszłam owinięta ręcznikiem i poszłam na dół.
Lodówka była pełna alkoholu.
- Zaraz się porzygam - jęknęłam.
Wyciągnęłam sok pomarańczowy i resztkę paeli. Powoli przeżuwałam warzywa. Kim była ta postać? To coś nowego. W śnie pojawił się ktoś inny niż Diego lub Alice. Tylko teraz pytanie kto to jest.
Usłyszałam trzaśnięcie drzwi.
- Wróciliśmy! - Usłyszałam władczy głos Mo.
Poczułam jak Diego całuje mnie w policzek.
- Hej - uśmiechnęłam się.
Odwróciłam się do niego na obrotowym krześle.
- Ładny ręczniczek - odparł ironicznie Morris.
- Daj jej spokój!
Pocałował mnie czule.
- Coś się stało? - Zmarszczył brwi. - Gdzie jest Alice?
- Nie.. W porządku. Alice na plaży. Źle się poczuła.
- Poszukam jej - odparł Mo.
- Nie, nie poszukasz jej - zaoponowałam.
Podniósł ręce w obronnym geście.
Nadal grzebałam widelcem w talerzu. Diego stanął po drugiej stronie stołu opierając się o niego.
- No mów, coś cię gryzie księżniczko.
Podniosłam na niego wzrok.
- Zasnęłam - wyszeptałam.
Szeroko otworzył oczy.
- Diego.. My mamy skrzydła?
- Tylko my, Angel'owie. A dlaczego pytasz?
- Czarne skrzydła. Ktoś mnie pociągnął na dno...

2 komentarze:

  1. Sny Natalii w dalszym ciągu mnie przerażają. Zastanawiam się, czy coś znaczą. Mam nadzieję, że nie, bo jeśli tak, to Morris właśnie będzie ciągnął ją na dno. Przecież Diego mówił, że Mo jej nie zabije! Czyżby się mylił?

    OdpowiedzUsuń
  2. tak się zastanawiam czy te sny coś zanczą? np. ńatalia przewiduje przyszłość czy coś.... ale jeśli tak to ynaczy że Mo albo jakiś inny Angel jej coś zrobi...

    OdpowiedzUsuń