05 lutego, 2014

rozdział sześćdziesiąty drugi.

Obudziłam się już nad ranem. Szczęśliwa stwierdziłam, że nic mi się nie śniło. Przynajmniej nic co by świadczyło, o tym, że czegokolwiek się boję. Leżałam oparta o Diega, lekko podniosłam się by na niego spojrzeć. Jego twarz była taka spokojna, łagodna. Nie było na niej ani jednej zmarszczki. Idealna, śniada cera jak u małego dziecka. Lekko się uśmiechnęłam.
- Nie patrz na mnie - wyszeptał.
Lekko podskoczyłam i odwróciłam wzrok.
- Nie patrzę. Śpij.
Mocno mnie do siebie przytulił.
- Ty nie śpisz to nie będę tracił przyjemności z przytulania cię na spanie.
Czułam jego ciepłą skórę, na mojej własnej. Całkowicie nagiej. Szeroko otworzyłam oczy. Jestem naga. Zrobiliśmy to, a ja jestem naga! Naciągnęłam na siebie kołdrę po samą szyję.
Diego się roześmiał.
- Wszystko już widziałem, spokojnie.
Krew mocniej zaczęła mi krążyć w policzkach.
- Zamknij się - wbiłam mu łokieć w brzuch.
- Przepraszam księżniczko - wyszeptał.
- Idę się ubrać.
Głośno westchnął.
- Pogniewamy się - powiedział obrażonym głosem.
Lekko się roześmiałam. Owinęłam się cienką kołdrą i odwróciłam się w jego stronę.
- O boże ty jesteś nagi!
Szybko się odwróciłam.
- Nie widzę w tym nic dziwnego - wybuchnął śmiechem.
- Idź się pierwszy ubierz, proszę cię - jęknęłam.
Usłyszałam jak się podnosi. Przytulił mnie.
- Jesteś wspaniała - wyszeptał.
Pocałował mnie lekko w policzek.
- Do garderoby, ale mi to już - zażądałam.
Dosłownie po sekundzie wyszedł już w dresach. Odetchnęłam.
- Zadowolona? - Rozłożył ręce.
Kiwnęłam głową.
- To teraz już nie mu..
- Muszę.
Skierowałam się do garderoby.
To się wydarzyło. Kochaliśmy się. Poznałam go z zupełnie innej strony, on chyba mnie też. A jak coś zrobiłam nie tak? Zagryzłam wargę.
K o c h a m  c i ę, usłyszałam jego głos.
Lekko się uśmiechnęłam. Wszystko jest wspaniale, a ja niczego nie zepsułam. Więc, nie jestem już dziewicą. Boże, jakie to słowo jest okropne, pomyślałam.
Dopiero teraz poczułam, że na moim ciele pozostał ślad po jego dotyku i pocałunkach. Przejechałam dłońmi po szyi lekko przymykając oczy. Uśmiechnęłam się. Diego, definicja szczęścia Natalii Sorento. Jak uroczo, pomyślałam.
Chwyciłam jego czarną koszulkę i swoje króciutkie spodenki. Przeczesałam włosy palcami.
- Już jest pani zadowolona?
- Bardzo - przytuliłam go. - Kocham cię.
Czule mnie pocałował.
- Idę się ogarnąć - wychrypiałam.
- Dołączę się.
Nuciłam T e a r i n  u p  m y  h e a r t  myjąc powoli zęby, koło mnie stał golący się Diego.
- Nie śmiej się bo się zatniesz! - Wybełkotałam.
Szturchnął mnie biodrem. Uśmiechnęłam się cała umazana pastą.
- Masz tu chyba pastę - wskazał na mój nos.
Spojrzałam w lustro.
- Nic...
Diego chwycił swoją piankę do golenia i chamsko mnie nią potraktował. Całe włosy i bluzkę miałam umazane białą mazią.
Stałam zupełnie opanowana gdy on pokładał się ze śmiechu.
- Diego, przytulisz się do mnie, kochanie? - Rozłożyłam ręce w zapraszającym geście.
- Nie podchodź do mnie!
- No chooodź.
Oparł się o ścianę, nie miał jak uciec. Przytuliłam się do niego całym ciałem.
- Czyżbyś teraz wyglądał jak bałwanek? - Uniosłam brew.
- Zamknij się - uśmiechnął się.
- Dzień dobry!
Do łazienki wkroczyła olśniewająca Alice. Diego od razu zrzedła mina.
- Serio, nawet tutaj musisz za nami łazić?
- Zamknij jadaczkę klaunie, a może raczej bałwanie? - Przekrzywiła głowę. - Nat, ładna koszulka, czyżby Diega?
- Tak - wróciłam do mycia zębów.
Diego nadal stał pod ścianą.
- Pieprzyliście się! - Wykrzyknęła.
Zamarłam robiąc się czerwona.
- Alisson!
Odwróciła się do niego.
- No co? Ja zawsze wiem, kiedy ktoś się pieprzył. A to było podejrzane, że od mojego wyjścia nie ruszyliście się z sypialni - poruszyła brwiami.
Powycierałam nadal czerwoną twarz.
- Idę na dół.
Zamknęłam za sobą drzwi uspokajając oddech.

2 komentarze:

  1. Alice! Kocham ją! Ubóstwiam po prostu! Pozazdrościć takiego radaru :) Nie ma to jak zawstydzić kogoś dwoma słowami :)
    Diego - bałwanek :D
    Cieszę się, że Nati i Diego tak się układa.
    Uwielbiam ten rozdział!
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. No i sielanka nadal trwa. Mimo okropnych snów życie Natalii wydaje się idealne. Miała ogromne szczęście, że spotkała kogoś takiego jak Diego. Zastanawiam się tylko, czy dziewczyna spróbuje kolejny raz skontaktować się z matką. Na pewno tęsknią za sobą nawzajem. A Alice po prostu uwielbiam!
    Pozdrawiam
    koszmar-na-jawie
    b-u-n-t

    OdpowiedzUsuń