08 lutego, 2014

rozdział sześćdziesiąty piąty.

Ciężko opadłam na kanapę.
- Coś konkretnego, czytaj kolacja przy świecach? Czy raczej popcorn i film?
- Popcorn i film! - Krzyknęłam podnosząc pięść do góry jak zwycięzca.
- I bądź tu romantyczny - usłyszałam szept.
- Co?
- Nic, nic. Mówiłem, że nie ma sprawy.
- Kłamca!
Roześmiałam się.
- Kto? - Usłyszałam za sobą jego głos.
Lekko podskoczyłam.
- Kłamca - uśmiechnęłam się.
Z gracją przeskoczył przez kanapę lądując na siedzeniu.
- Kto?
- Kłamca!
Poczułam jak oplata moje nogi swoimi, tak abym nie mogła nimi poruszyć i zaczął mnie niemiłosiernie gilgotać. Z szoku wybudziłam się dopiero po paru sekundach wybuchając głośnym śmiechem.
- Dobra, dobra! Koniec! - Roześmiałam się. - Koniec!
Pocałował mnie w policzek opierając się lekko o oparcie. Ułożyłam się tak bym mogła się do niego przytulić, przymknęłam powieki. Uderzył mnie mocny zapach. Zmarszczyłam lekko nos.
- Diego, coś się jara.
- O cholera!
Zerwał się z kanapy i szybko poleciał do kuchni.
Usłyszałam nieprzyjemne syczenie i uderzenie o blat.
- Plany na film i miły wieczór zniszczone przez zjarany popcorn.
Obróciłam się do niego z wymalowaną podkówką na twarzy. Oczy mu się zaświeciły, a na twarz wypłynął olśniewający uśmiech.
- Leć na górę, ubierz się ładnie i wychodzimy.
- Rendez-vous? - Znacząco poruszyłam brwiami.
- A żebyś wiedziała! No, na górę!
Szczęka mi opadła. Oczywiście Diego był, uroczy, słodki, romantyczny i w ogóle, ale od razu randka? Tego bym się nie spodziewała. Co raz bardziej go doceniam, stara się. Tak naprawdę nigdy nie byłam na randce.
Uśmiechnęłam się.
Otworzyłam ogromną garderobę i nie wiedziałam na czym mam oko zawiesić. Miliony sukienek, bluzeczek. W końcu wyciągnęłam czarny, błyszczący i z tego co widziałam jeans'owy top na ramiączkach zapinany na malutkie guziczki z przodu odkrywał ponad pięć centymetrów brzucha. Nigdy nie odważyłabym się założyć czegoś podobnego, ale nowe życie nowe ja. Białe i dość obcisłe rurki i czarne sandałki na obcasie.
Chyba będzie dobrze. Pogrzebałam w szafkach i znalazłam małą srebrną, błyszczącą się torebeczkę.
Buty i torebkę zostawiłam tutaj.
- Diego skoczyłeś już?! - Krzyknęłam w stronę łazienki.
Otworzył drzwi, za nim unosił się zapach drogiej wody kolońskiej. Pięknie pachniał.
- Zdążysz się wyszykować do pół godziny?
Kiwnęłam głową, w którą mnie lekko pocałował.
Chwyciłam rzeczy i kosmetyki plus perfumy i wybiegłam do łazienki.
Szybko odkręciłam wodę, smarując się żelem i myjąc włosy. Myłam zęby susząc głowę. Jestem chyba mistrzynią w robieniu kilku rzeczy na raz. Włożyłam na siebie olśniewające ciuchy i nie mogłam uwierzyć, że to naprawdę ja. Ta dziewczyna była piękna. Po wysuszeniu włosów pojawiły się lekkie loczki. Zakręciłam jeden z nich na palec. Pociągnęłam szybko rzęsy tuszem spryskałam się ślicznymi perfumami. Poprawiłam ostatni raz włosy i przejechałam malinowym błyszczykiem po ustach.
W garderobie założyłam buty. Chwyciłam torebkę i włożyłam do niej dowód i błyszczyk.
Wzięłam głęboki oddech schodząc na dół. Przy stole siedział Diego czytający mój tomik. Jak tylko usłyszał stukot obcasów wstał.
Wyglądał... Brak mi słów. Szary t-shirt z dekoltem w serek, skórzana kurtka i ciemne jeansy. Zwykłe ubranie, a temu Adonisowi dodawał tyle urody.
Nadal stałam przy schodach, a on przy stole. Żadne z nas nie poruszyło się na centymetr.
- Wyglądasz... - wziął głęboki oddech. - Wyglądasz przepięknie.

4 komentarze:

  1. Każdy kolejny rozdział pokazuje, że życie Natalii jest naprawdę idealne. Chociaż szczerze mówiąc dziwię się, że Diego wcześniej nie zabrał jej na żadną randkę. W końcu jest jej chłopakiem. Chociaż z drugiej strony, biorąc pod uwagę fakt, że Natalia zamiast romantycznej kolacji woli popcorn i film, nie powinnam być chyba aż tak zaskoczona...
    Zazdroszczę głównej bohaterce tak ogromnej szafy. Ile ja bym dała, żeby mieć tyle ubrań!
    Pozdrawiam
    koszmar-na-jawie
    b-u-n-t

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, Natalia to dość specyficzna osóbka.
      Która dziewczyna nie zazdrości ;c

      Usuń
  2. Nigdy nie sądziłam, że przypalony popcorn może przynieść tyle dobrego :D Ciekawe, co takiego Diego wymyślił? Kocham te jego spontaniczne pomysły. Bo nie uwierzę, że to zwyczajna randka :)
    A co do jego wyglądu: uwierz, takie ubranie wcale nie jest zwyczajne. Ja ostatnio nie mogłam oderwać oczu od pewnego chłopca, gdy miał na sobie czarną, skórzaną kurtkę...
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taaak taki "zwykły" ubiór, a kolana jak z waty hahahha

      Usuń