- Dlaczego on mi to zrobił? - Zaszlochałam.
Diego pokręcił głową.
- Nie mam pojęcia. Gdybym mógł to bym go zabił, ale jego nie da się zabić - zacisnął pięści.
- To bez znaczenia. Już za późno.
- Natalia, pamiętasz jak mówiłem, że cię wyciągnę ze szpitala? - Kiwnęłam głową. - Znajdę sposób by to naprawić, obiecuję. Ufasz mi?
Wpatrywałam się zauroczona w błękit jego oczu tak bardzo wyraźny w ciemności nocy.
- Ufam... - Wyszeptałam.
Pocałował mnie lekko w czoło. Ciężko westchnęłam i odeszłam. Nie dam mu tak łatwo wygrać. Jestem wdzięczna za wszystko, ratunek, pomoc i miłość, ale zranił mnie. Pogrywał sobie ze mną, nie mogę dać sobą tak pomiatać. Zacisnęłam pięści ciężko wzdychając, całą siłą woli musiałam zmusić się do dalszej drogi. Rozum mówił: idź przed siebie, a serce: zawróć i mu wybacz idiotko! Nogi szły naprzód, dusza już była w drodze do Diega.
Kocham cię, usłyszałam jego głos.
Zaszlochałam i biegiem popędziłam do domu. Muzyka od razu ucichła wraz z rozmowami.
- Wszystko w porządku? - Odezwała się Alice.
Pociągnęłam nosem kręcąc głową, pobiegłam na górę.
- Natalia! - Dobiegł mnie głos Stan'a.
Od razu rzuciłam się na łóżko wybuchając głośnym płaczem, można było porównać to do histerii. Miałam ochotę bić i kopać łóżko z całych sił niczym siedmiolatka, która nie dostała lalki.
Usłyszałam pukanie do drzwi.
- Walcie się! - Krzyknęłam.
- Nie - do pokoju wszedł Stan.
Nadal leżałam na brzuchu. Poczułam jak łóżko ugina się pod jego ciężarem. Zaczął mnie głaskać po plecach.
- Chcesz pogadać?
Nic nie odpowiedziałam. Co miałam mu powiedzieć? Wiesz, wszystko jest w porządku oprócz tego, że jakiś stary, przemądrzały Angel sprawił, że na zawsze będę ich służącą, jako Anioł Śmierci, a mój chłopak zdradził mnie z cizią, którą pobiłam? Wszystko w najlepszym porządku, serio. Nieodczekanie! Nie ma opcji żeby z nim o tym gadać.
- Wszystko się pochrzaniło - burknęłam odwracając się na plecy.
Student położył się obok mnie.
- Często wszystko się chrzani, ale trzeba stawiać temu czoła. Nic nie jest na tyle złe, aby cię złamało - uśmiechnął się.
Spojrzałam mu w twarz.
Zdziwiłby się, pomyślałam.
- To nic nie zmienia - pokręciłam głową.
Delikatnie odgarnął mi włosy z oczu, dotykając mnie dłużej niż by wypadało. Wodził wzrokiem po moich ustach. Zesztywniałam.
- Jesteś wspaniała... - Wyszeptał.
Szeroko otworzyłam oczy wiedząc co zaraz nastąpi.
- Jest...
- Ćśś - palcem przejechał po moich ustach.
Po chwili przywarł do nich swoimi. Próbowałam go odepchnąć lecz był za ciężki. Na siłę wepchnął mi język do ust. Nachalnie wodził rękami po moim ciele. Usiłowałam go odpychać, ale byłam za słaba. Kopnęłam go kolanem, lecz na nic się to nie zdało, jedynie jęknął. Nagle ciężar zelżał. Trzask zagłuszył wszystko inne. Jęk Stan'a, mój krzyk, muzykę dobiegającą z dołu.
- Zabieraj się stąd! - Wysyczał Diego.
- Spierdalaj!
Delikatnie wstałam z łóżka, stanęłam za Diegiem.
- Powiedziałem, żebyś stąd poszedł, jeszcze grzecznie proszę.
Stan popchnął Diega na ścianę. Mój wybawca groźnie się roześmiał. Długo nie trzeba było czekać. W jednej chwili Diego stał przede mną, a w następnej już siedział na Stan'ie. Niczym ja na cycatej, uśmiechnęłam się.
- Co teraz zrobisz? - Grzecznie zapytał Diego.
- Wyniosę się stąd - wybełkotał Stan.
- Miły chłopczyk z ciebie - klepnął go w policzek.
Zwinnie z niego zszedł, obejmując mnie w pasie. Zmęczona oparłam się o mojego księcia.
Stan splunął krwią pod nasze nogi.
- Suka.
Diego zesztywniał.
- Już nie żyjesz!
Ooo, Stan "już nie żyjesz". Pomińmy, że to, że zaczął się do niej dobierać to już był wystarczający powód do tego, aby go uśmiercić, ale to co powiedział na koniec to... Lepiej, żeby Natalia nie musiała na to patrzeć
OdpowiedzUsuńUuuuu... To się porobiło! A ja myślałam, że Stan to taki wychowany, grzeczny, miły i nieśmiały, a tu wyjeżdża Natalii z suką? No to się dorobiłeś stary, gratulacje.
OdpowiedzUsuńXDD Uwielbiam to opowiadanie!
Kocham i całuję,
wierna czytelniczka, na zawsze,
Mimi xx
OMG!
OdpowiedzUsuńNajlepsze opowiadanie na jakie trafiłam!!!!!!
Od razu przeczytałam, a raczej pochłonęłam całe!!!!!
Jeśli mam być szczera to nie współczuje Stan'owi. Głupi i nachalny.
Życzę weny
Catherin