13 lutego, 2014

rozdział siedemdziesiąty.

- Chcę być człowiekiem.
- Takiej możliwości niestety nie masz - uśmiechnął się. - Pomyśl, jesteś Angel'em zarabiasz mnóstwo hajsu i cieszysz się szacunkiem. Czyż to nie wspaniałe? Ah, byłbym zapomniał powiedz Morris'owi, że może się pożegnać z tą posadą.
- Pociągająca jest myśl byciem przemądrzałą suką...
Chwycił mnie wkurzony za gardło.
- Licz się ze słowami ślicznotko.
- Puść mnie starcze!
- Spokojnie - usłyszałam uspokajający głos Diega.
Usiadłam ciężko oddychając.
- Diego.. - wtuliłam się w niego.
- Już jest wszystko w porządku.
Powoli głaskał mnie po plecach.
- Znowu Angel?
Kiwnęłam wkurzona głową.
- Rozmawiałam z nim.
- Co?!
- Spokojnie. Nic się nie wydarzyło. No może prócz tego, że dał mi wybór..
Stał się czujny.
- Mogę wybrać czy chcę być Angel'em czy Aniołem Śmierci...
Wypuścił powietrze z płuc.
- To w sumie nie jest źle - opadł z ulgą na łóżko.
Zerwałam się z łóżka.
- Mo już wstał?
- Wątpię. Coś się stało?
Pokręciłam głową. Wybiegłam do pokoju Alice. To pomieszczenie przeżyło tornado. A tak serio to dziki seks. Szeroko otworzyłam oczy.
- Morris!
- Yhmm...
- Nie wkurzaj mnie, wstawaj!
- Nie tak ostro Nat.. - Uśmiechnął się nadal nieprzytomny.
- Za pięć minut widzę cię w kuchni. Musimy pogadać.
- Tak, taaak.
- Jeśli cię tam nie zobaczę, Diego cie obudzi - cmoknęłam go w policzek.
- Dobra! Nic mu nie mów! - Oburzony przetarł oczy.
- Tak właśnie myślałam, że to powiesz - uśmiechnęłam się triumfująco.
Wkroczyłam zadowolona z siebie do garderoby wyciągając czysty t-shirt i krótkie spodenki. Szybko z siebie zrzuciłam rzeczy z nieudanej randki nie przejmując się obecnością Diega.
- Natalia! Chodź na chwilę, księżniczko - usłyszałam krzyk Diega.
Ubrana jedynie w jeden z wielu koronkowych kompletów bielizny skoczyłam na miejsce tuż obok Diega. Uchylił jedno oko.
- O nie, nie, nie! Najpierw idź się ubierz.
- Czyżby panu przeszkadzał mój przezroczysty staniczek albo malusieńkie majteczki?
Uniosłam brew.
Nim się obejrzałam siedziałam już na Diegu. Założyłam ręce na piersi.
- Słaby jesteś.
- Trudno - wychrypiał.
Namiętnie całował mój brzuch, piersi i usta. Zamknęłam oczy rozkoszując się tą chwilą. Mo, pomyślałam.
- Nie, nie, nie. Nie teraz. Muszę pogadać z Morrisem.
Jęknął zrozpaczony.
Mocno go pocałowałam i wyleciałam do garderoby kończyć się ubierać.
- Zanim mnie zdezorientowałaś chciałem ci powiedzieć, że jesteś inna.
Wychyliłam się.
- Hmm?
- Jesteś szczęśliwa, uśmiechnięta. Szalona - uśmiechnął się. - Nie ma już tej zrozpaczonej dziewczyny z Los Angeles, teraz jest nowa, roześmiana z San Francisco.
Smutno się uśmiechnęłam.
- Tak, to prawda. Lepsze jutro, nie? Jest dla kogo żyć.
- Tak, dla niewyżytego seksualnie Anioła Śmierci, który jest niewyspany i idzie spać, dobranoc!
- Nie, nie, nie. Niewyżyty seksualnie Anioł Śmierci budzi się i idzie mi zrobić śniadanie!
- Za godzinkę..
- Nie, teraz! Bo aniołek pozostanie niewyżyty przez baaaardzo dłuuuugi czaaaas - teatralnie zaciągnęłam ostatnie słowa.
Szybko podniósł głowę.
- Że co proszę?
- To co słyszałeś. Baaardzo dłuuugi czaaas - uśmiechnęłam się słodziutko.
- No już idę do kuchni - odparł zrezygnowany.
- Ale najpierw się ubierz golasku - uśmiechnęłam się.
Przewrócił oczami.
- Dobra jestem - wyszeptałam.

2 komentarze:

  1. o nie, chce już następny.. :( Diego jest chyba najukochańszym facetem na świecie...

    OdpowiedzUsuń
  2. Widzę, że Nati nauczyła się, jak rozmawiać z Diego. Są szantaże, na które żaden mężczyzna nie będzie odporny!
    Ten Angel jest nienormalny! I przewrażliwiony na swoim punkcie! Nie dziwię się, że Natalia chce zostać człowiekiem. Niestety, nie ma takiej opcji. Ciekawe, co wybierze...
    No i ciekawe jak Mo zareaguje na to, że wyleciał :D
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń