23 lutego, 2014

rozdział osiemdziesiąty.

Każdy kolejny pocałunek był zupełnie inny. Z każdym dotykiem jego ust moje ciało doznawało małego porażenia. Czułam się wspaniale. Buchał we mnie ogień, płomienie jego ciała lizały każdy skrawek mojej skóry, którą delikatnie badał ustami. Delikatnie uniósł mnie całując mój dekolt, efektownie odchyliłam głowę do tyłu dając się ponieść uniesieniu. Nic już nie istniało, byliśmy sami. Sami na tym calusieńkim świecie. Nie liczył się już Ali, tatuaż ani to, że jeszcze dziesięć minut temu byłam zła na Diega, liczyliśmy się tylko my dwoje, byliśmy jednością. Łagodnie ułożył mnie na łóżku. Jednym, szybkim ruchem zrzucił z siebie koszulkę. Zaparło mi dech w piersi. Był taki piękny. Wspaniały... Idealny. Szybko zsunęłam króciutkie spodenki. Całując mnie odwiązał mój strój. Czułam jego dłonie i usta wszędzie, tylko je widziałam. Lekko przygryzłam jego płatek ucha, poczułam jak cały zadrżał. Poczułam go w sobie. Z mojego gardła wyszedł zduszony jęk rozkoszy. Mieliśmy jeden i ten sam, wspólny rytm. Idealnie się dopełnialiśmy. Było lepiej niż za pierwszym razem, pomyślałam.
Zdyszana opadłam na plecy. Nasze klatki piersiowe unosiły się identycznie szybko.
- Jesteś wspaniała - zdyszany pocałował mnie w policzek.
Cicho się roześmiałam.
- Pewnie.
- No tak, a wracając do naszej kłótni - mocniej mnie do siebie przytulił. - Dlaczego pomyślałaś, że cię zdradziłem? Czemu mi nie ufałaś?
Przeciągle westchnęłam.
- To nie tak... Pamiętasz w jakim stanie mnie poznałeś. Jaką osobą byłam. Nikomu nie ufałam. Zawsze ktoś zawodził, dlatego się tego wyzbyłam aż do momentu poznania ciebie. I to wszystko jest takie nierzeczywiste. Musiała być jakaś niedoskonałość... Przepraszam - jęknęłam, czując jak rośnie mi gula w gardle. - Wiem, że nie łatwo mnie kochać, że nie nadaję się by być kochaną. Wiem, ja to wszystko wiem i przepraszam.
- Kochanie... Pokochałem cię za to jaka byłaś i kocham cię taką jaką jesteś. Wiedziałem na co się decyduję i jestem z siebie dumny, że podjąłem taką decyzję. Cieszę się, że jesteśmy tu razem. Związek to wzloty i upadki. Niestety. Ze wszystkim sobie poradzimy, bo jesteśmy w tym razem. Jak to przed ołtarzem się mówi "bla, bla, bla ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz że cię nie opuszczę aż do śmierci bla, bla, bla"
Roześmiałam się.
- Będziesz beznadziejnym panem młodym!
Lekko uszczypnął mnie w bok.
- Zaraz wracam - wyleciałam z łóżka.
Z lodówki wyciągnęłam piwo w puszce i wróciłam do pokoju.
- Chcesz się przekonać?
- Że co? - Zapytałam przykładając do ust puszeczkę.
Podniósł się na łokciu lekko się do mnie przybliżając.
- Czy chcesz się przekonać, że nie będę takim złym panem młodym jak ci się wydaje?
Piwo stanęło mi w gardle. Nim się obejrzałam całą zawartość ust wyplułam na twarz Diega. Zaczęłam się krztusić resztką napoju, który pozostał w jamie ustnej. Zaczęłam stukać się po klatce piersiowej nadal kaszląc. Czy on właśnie mi się oświadczył?! O Boże i co teraz?
- Dzięki, tak właśnie chce zostać potraktowany chłopak proszący dziewczynę o rękę - udał obrażonego wycierając się.
A więc jednak...
- Boże, Diego przepraszam.. Nie chciałam tego zrobić - roześmiałam się na widok jego twarzy.
Chłopak, który właśnie mi się oświadczył siedział z mokrą, posklejaną grzywką trzymając swoją czarną koszulkę. W tej chwili patrzył na mnie z uniesioną brwią, a na twarzy nadal był zaczerwieniony po naszym wybuchu namiętności. Było to dość komiczne.
- Z czego ty się śmiejesz? - Zapytał oburzony.
Pokręciłam głową wpadając w atak głupawki. Diego mi nie pomagał zaczynając mnie gilgotać. Przygniótł mnie swoim ciałem, unieruchomił mi ręce trzymając je w szczelnym uścisku nad moją głową. Uniosłam wyzywająco brew już całkowicie poważna. Patrzył mi w oczy całkowicie pewny swojej decyzji. Całkowicie zakochany w małej, głupiej dziewczynce, która miała cały czas przeróżne zmiany nastrojów. Kochał ją i chciał z nią spędzić całe życie.
- Byłem całkowicie poważny. Jaka jest pani odpowiedź pani Natalio? - Zapytał szeptem łaskocząc mi skórę swoim delikatnym oddechem.
_____________________________________________________
No to co, ciekawie się zrobiło hmm? Muszę to powiedzieć, nie mam weny a koniec jest tuż tuż ;c
Bardzo wam dziękuję za ten czas, który spędziłyście na czytaniu tego bloga.

Myślę, że jeszcze z dziesięć rozdziałów spotykamy się na tej stronie. Ale wraz z końcem składam zamówienie na kolejny szablon co się równa z nowym blogiem <3
Dziękuję wam bardzo dziewczyny! 

5 komentarzy:

  1. Słucham? Że co? Że koniec? Że już?
    No weź! Jeśli pojawi się nowy blog, bardzo bym chciała, abyś mnie o tym poinformowała, jeśli nie będzie problemu ;***
    Byłam na tym blogu dopiero od 20-ego rozdziału, a tak się z nim związałam. Nie zawsze miałam czas komentować, ale codziennie kilkanaście razy zaglądałam tu, by sprawdzić, czy nie ma nowego rozdziału.
    Myślę, że śmiało mogę się nazwać wierną i stałą czytelniczką :)

    Pozdrawiam,
    Mimi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno możesz się nią nazwać! Dziękuję bardzo!
      Możesz się nie martwić na pewno poinformuję ;)
      Dziękuję za miłe słowa kochana ;*

      Usuń
  2. Nie no! Jaki koniec?! Nie ma mowy! Nie zostawiaj mnie bez Diego!
    A co do rozdziału, to baaardzo mi się podobał. Takich oświadczyn to się chyba nikt nie spodziewał :D Ciekawe, co odpowie ;)
    Nati bardzo się zmieniła, jednak niektórych przyzwyczajeń ciężko się pozbyć. Mam nadzieję, że w końcu zaufa chłopakowi :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwielbiam ich! <3 Nie są, jak wszystkie pary, czyli "jaka ty jesteś piękna" , "Kocham cię" , "będziemy razem na zawsze" aż mnie mdli od tych czułości. Dlatego nie wyobrażam sobie, że skończysz to opowiadanie! Ciekawe czy Natalia przyjmie jego oświadczyny ;) A swoją drogą były bardzo oryginalne ;)

    OdpowiedzUsuń