perspektywa Natalii.
- Tak bardzo za tobą tęskniłam - rozpłakała się moja rodzicielka.
- Ja też mamusiu, ale muszę już wracać. To wielki dzień - otarłam wilgotne oczy.
- Oczywiście mała - uśmiechnęła się. - Będziemy miały jeszcze trochę czasu.
Pokiwałam głową powoli wracając do Diega.
- Dziękuję ci - wyszeptałam i lekko pocałowałam go w policzek.
Promiennie się uśmiechnął.
Bardzo miły ksiądz wypowiedział wszystkie potrzebne formułki. Złapaliśmy się z Diegiem za ręce i po kolei wyrecytowaliśmy przysięgę, której się uczyłam przez cały tydzień. To cud, że nie zapomniałam co mam powiedzieć.
- Diego? Możesz pocałować pannę młodą - uśmiechnął się kapłan.
Nagle poczułam przeraźliwe mdłości. Czułam, że odpływam, byłam daleko od Diega, kościoła, samej siebie. Co się dzieje?
- Diego? - Nawet mój głos był daleko stąd.
Znalazłam się w szarym miejscu. Zadanie.
Diego? Słyszysz mnie? - Zapytałam telepatycznie.
Tak, jeste... - Coś przerwało. Zostałam sama.
Z daleka zbliżała się malutka postać. Melanie. Małą Melanie, która musi wrócić. Powolutku do niej podeszłam. Była ubrana w różową piżamkę w Hello Kitty, na głowie zawiązane dwa cieniutkie warkoczyki. Zagubiona rozglądała się po tym miejscu, tak jak ja gdy się tu znalazłam.
- Cześć, złotko - zaczęłam.
- Kim jesteś? - Cichutko zapytała.
Kim jestem? Aniołem Śmierci, wcale jej tym nie przestraszę.
- Twoim Aniołem Stróżem - uśmiechnęłam się promiennie. - Mamusia i tatuś na ciebie czekają. Musisz do nich wrócić, malutka.
Mała wpatrywała się we mnie dużymi, niebieskimi oczami.
- Nie umiem - zaszlochała.
- Umiesz, ja ci pomogę - Chwyciłam ją za rączkę.
Powoli oddalałyśmy się w stronę, z której przyszła.
- Teraz już musisz iść - ja muszę iść. Zawsze będę przy tobie, pamiętaj o tym - pocałowałam lekko dziewczynkę w ciepłe czoło.
Kiwnęła króciutko główką i zniknęła. Po prostu rozpłynęła się w powietrzu.
- Udało mi się! - Zatańczyłam taniec zwycięstwa, całkowicie kalecząc swoje nogi. - To co, czas wracać.
Zamknęłam oczy po chwili je otwierając lecz nadal byłam w szarym świecie. Jeszcze raz powtórzyłam tę czynność natarczywie myśląc o kościele, Diego, mamie i ślubie. Nic to jednak nie dało.
Diego?
Zero reakcji.
Diego! - zaszlochałam. - Utknęłam...
TADAM! A OTO I FINAL HISTORII NATALII I DIEGO! MAM NADZIEJĘ, ŻE PODOBAŁO WAM SIĘ TO OPOWIADANIE! JUŻ NIEDŁUGO ZACZNĘ PUBLIKOWAĆ POSTY NA MOIM KOLEJNYM BLOGU. --> http://why-you-dont-remember-me.blogspot.com/
Serdecznie Wam dziękuję za to, że byłyście tu ze mną przez ten cały czas. Za te wszystkie miłe komentarze i opinie! Dziękuję Wam bardzo kochane!
Ale jak to koniec? A co z Natalią? Bardzo ciężko będzie mi się rozstać z tą historią. Przywiązałam się do nich.
OdpowiedzUsuńAle już lecę dodać Twój kolejny blog do mojej listy czytelniczej ;)
JASNA CHO***A , ŻE JAK?! TO JUŻ KONIEC, NIE MA JUŻ NIC? NIEEE! JA TEGO NIE ZNIOSĘ. UTKNĘŁA, BO TAMTA DURNA MELANIE SIĘ ZGUBIŁA!
OdpowiedzUsuń*jakiś czas później*
Płaczemy :( Czekam na kolejne opowiadanie
Ale, że jak... co... gdzie... DO CH****Y NO! Jak możesz?!
OdpowiedzUsuńAle i tak cię kocham <3 Hue hue. Szkoda, ze to koniec, smutam...
Ale będę z tb na twoim nowym blogu :D
Do zobaczenia! <3
Mimi xx
AAAAA... YYYYYY... Eeeee... Agrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńWykrakałam, do jasnej cholery!!! Mówiłam, że to się źle skończy! Zakończenie opowiadania wyszło bardzo patetycznie. Natalia bowiem zaginęła w czasoprzestrzeni na własnym ślubie! Cholera, ja ostatnio mówiłam Whoever, że do tego ślubu nie dojdzie (wg mnie ślub bez pocałunku się nie liczy!!!)! Ciekawi mnie, jak na to wszystko zareagował ksiądz. Pewnie pomyślał, że go opętało... Albo że Diego faktycznie jest jakimś szatanem...
No cóż, pora pogodzić się z tym, że już sobie nie poczytam. Rujnujesz mi homeostazę... I na co ja będę czekać co wieczór? :(
Ech... Nie lubię Cię!
Mimo wszystko, dziekuję za czas włożony w pisanie tego opowiadania.
Pozdrawiam serdecznie, Whatever z non-clamabit.blogspot.com
Takie zakończenie...?
OdpowiedzUsuńTakie smutne....? :((
Po przeczytaniu tego rozdziału zdecydowanie czuję niedosyt. Nie chodzi nawet o dramatyczne zakończenie, które wcale nie jest pozytywne. Czasami dobrze jest dla odmiany przeczytać coś, co nie ma happy endu, no bo w końcu nie każda historia musi być taka sama, ale po prostu pozostała taka jakaś pustka. Nie wiem, może chciałabym poznać zakończenie także z perspektywy Diego albo pozostałych zebranych w kościele... Oczywiście w tej sytuacji najważniejsza jest perspektywa Natalii, ale jednak...
Mimo wszystko uważam, że dziewczyna miała całkiem udane życie. Po pierwsze niewykluczone, że jeszcze zdoła wrócić i wszystko będzie takie jak dawniej, a po drugie nawet jeśli nie zdoła tego zrobić, to i tak w ciągu ostatnich tygodni główną bohaterkę spotkała wielka miłość i szczęście. Nawet jeśli jej życie było krótkie, to sądzę, że ostatnie dni były warte tego wszystkiego. Gdyby nie Diego może Natalia żyłaby dłużej, ale nigdy nie spotkałaby kogoś, kto by ją pokochał i myślę, że po prostu "przebrnęłaby jakoś" przez życie, jakby to była tortura.
Pozdrawiam
koszmar-na-jawie
b-u-n-t
nie moge dodac komentqrza na twoim nowym blogu.. :)
OdpowiedzUsuńopowiadanie mi sie bardzo podoba w ogole swietny blog ale chcialabym sie zapytac czy moge uzyc twojego szablonu ?
OdpowiedzUsuńna razie mam go na swoim blogu ale jakby ci sie to nie spodobalo to go usune :D
OdpowiedzUsuńMożesz coś zrobić z tą czcionką? Cienku czarny na ciemntm fiolecie i ponad 90rozdz - nie wiem, kto przebrnie, ryzykując utratę wzroku. Chętnie przeczytam więcej, ale... nie daję rady. Chyba że wolisz słówka "wow, śaierne" bez przeczytania ..
OdpowiedzUsuńJakaś szansa na zmianę KOLORU czcionki? Chyba chcesz, by "koleżanki" czytały.
OdpowiedzUsuńWitam.
OdpowiedzUsuńW związku z ostatnimi zmianami na Rejestrze blogów podkategoria fantasy została podzielona na pięć podgatunków (dark, heroic, high, low, urban). Proszę o wybranie jednego z podgatunków i poinformowanie mnie o tym pod postami znajdującymi się na stronie głównej lub w zakładce „pytania i prośby”. W razie wątpliwości szczegółowe informacje na temat podgatunków można znaleźć TUTAJ.
Pozdrawiam